1. Dziewczyny Erica 1 - Sierociniec


    Data: 09.02.2020, Kategorie: Fetysz Autor: Martin Kigalison

    #Futro #Fetysz- Pańska propozycja jest bardzo dziwna. - rzekła kobieta, sztywno siedząca przy stole. Siwiejące włosy, jak każda porządna chrześcijanka, ukryła w czepku.- Naprawdę? - zdziwił się młody mężczyzna z silnie zarysowaną szczęką, siedzący naprzeciw niej. - Dlaczego?- No... Inni... - zaczęła.- Inni biorą chłopców? O to pani chodzi?- No... Tak.- Rozumiem. Widzi pani we mnie silnego mężczyznę, który przybywa do sierocińca i chce zabrać ze sobą dwie młode dziewczyny. I to wydaje się dziwne. Rozumiem. Pozwoli pani, że przedstawię argumenty, które wyjaśnią dlaczego o to proszę.- No...- Pani Skanske. - nie pozwolił sobie przerwać. - Jestem myśliwym, traperem i właścicielem ziemskim. Mam 31 lat i jestem wdowcem. Nie mam dzieci. Nie potrzebuję parobka do pracy na polu, mój główny zarobek to polowanie i sprzedaż futer. Potrzebuję kogoś kto zajmie się domem, obejściem, wydoi krowę, nakarmi kury i posprząta dom. A do takich prac chłopcy kiepsko się nadają.- Rozumiem, ale dlaczego sieroty? Dlaczego pan się nie ożeni?- Nie mam czasu na zaloty. I nie znam się na nowej modzie. Mógłbym poślubić jakąś ladacznicę, ale ona może mnie okraść, a nawet zabić we śnie. Gdy byłem mały, ojciec zabrał mnie kiedyś do sierocińca. Poznałem, że życie w takim przybytku jest trudne i po prostu chcę pomóc.- A dlaczego dwie?- A jedna poradzi sobie ze wszystkim? Może i tak, ale jak zachoruje? Albo coś gorszego? Jedna pomoże drugiej, podzielą się obowiązkami. Poluję całymi tygodniami i wiem, że ...
    ... samotność może doprowadzić słabego człowieka... Może po prostu zwariować.- Rozumiem wszystko. Ale...- Jestem protestantem, jeśli o to pani chodzi. Niestety dziewczynki będą musiały obejść się bez kościoła, najbliższy jest 100 kilometrów od mojego domu. Ale Biblię mam. A żeby wzmocnić moją prośbę... Pozwoli pani, że złożę datek na sierociniec?Wyjął gruby portfel i zaczął kłaść dolary na stół. Oczy pani Skanske robiły się coraz większe, patrząc na nowiutkie banknoty.- Czy 40 dolarów wystarczy? To na sierociniec. A dla pani… - wyjął z pudełka kawałek puszystego futra.- Co to?- To szop pracz. Kolor srebrny, bardzo rzadki. Może to pani dołączyć do płaszcza jako kołnierz.- Jaki miękki. - kobieta zanurzyła palce w futrze. - Ale nie mogę tego przyjąć...- To dar. Nic za niego nie chcę. Jeśli pani się nie zgodzi w sprawie dziewczynek i tak go pani dostanie.- Och! - kobieta udała, że gryzie się z decyzją. - Nie widzę problemów by taki porządny człowiek jak pan miałby dostać odpowiedź odmowną.- Dziękuję, pani Skanske.- Może od razu pójdziemy i wybierze pan dziewczęta?- To nie jest ważne jak będą wyglądać. - udał mężczyzna. - Muszą być zdrowe i gotowe do pracy.- Wszystkie u mnie takie są. - zapewniła go chciwa kobieta, zgarniając pieniądze. Mężczyzna kłamał. Praktycznie we wszystkim. Podał fałszywe nazwisko, fałszywy adres i fałszywy powód chęci zabrania dziewczynek. Oczywiście potrzebował pomocy domowej, kobiecej ręki do gospodarstwa, ale chciał by jego podopieczne spełniały też rolę kobiecą w ...
«123»