Seks z urzędu 2
Data: 24.02.2020,
Autor: Okolonocny
... krótkiej, dopasowanej sukience na ramiączkach, sięgającej od biustu w gustownym staniku, do połowy zgrabnych, choć może nieco za grubych ud. Co ciekawe od pasa w górę sukienka opinała zdecydowanie zgrabną, szczupłą figurę o małych piersiach i ładnej twarzy – Koleżanka jest zbytnio przejęta tym, że wreszcie będziemy mieć w dziale jakiegoś mężczyznę. Nazywam się Anna Kołodziejczak, jestem tu kierownikiem. Koleżanka, która tak miło pana przywitała, to Lidka Miller.
Koleżanka wstała, podeszła do mnie, uprzejmie wyciągając rękę przed siebie. Delikatna dłoń i zachęcający uśmiech sprawiły, że mimo kompletnie nieerotycznego kontekstu, mój członek drgnął. Ale to był dopiero początek.
– Tam w kącie siedzi Dominika Ziemska – wskazała na właśnie podnoszącą się zza biurka młodą dziewczynę, której biała bluzka i krótka spódniczka sprawiły, że przełknąłem ślinę i zdecydowanie zacząłem myśleć wszystkim, tylko nie głową, bo Dominika miała w sobie to coś, co sprawiało, że choć nie przypominała hollywoodzkiej piękności, to jednak wywoływała u facetów grzeszne myśli. Była, jak to określał mój kolega z poprzedniej pracy, soczysta. Przyjemna twarz studentki, blond włosy do ramion, piersi rozmiar, na oko, C i zgrabne nogi kończące się z jednej strony wysokimi obcasami, a z drugiej fenomenalnymi biodrami.
– A tam – kontynuowała przedstawianie zespołu kierowniczka – Joanna Ormian.
Teraz dopiero zza biurka wstała i podeszła do mnie cud kobieta. Czarne włosy, czarna koszula i czarne, ...
... obcisłe spodnie. Doskonała w każdym calu, do tego stopnia, że aż onieśmielająca. Jej włosy musiały regularnie widywać fryzjera i choć fryzurę miała niewyszukaną, to doskonale pasującą do jej pociągłej twarzy i subtelnego makijażu. Jej figura, choć nie miała ani długich nóg Dominiki, ani potężnych piersi panny Lidki, to jednak naprawdę można się było w nią wpatrywać godzinami.
Po przywitaniu się ze wszystkimi, szukając jakiegoś błyskotliwego stwierdzenia w chaosie myśli, jakie wywołały w moim spragnionym ciele te wszystkie kobiety, rzuciłem:
– Cóż, wygląda na to, że będę błogosławiony między niewiastami.
– Oj tak… – Ku mojemu osłupieniu te wieloznacznie brzmiące słowa padły z ust Dominiki.
– Cóż, Marcin, proponuję, żebyśmy sobie mówili po imieniu. Tak będzie o wiele prościej – zaproponowała Anka.
– Tak, jasne. To może pokażesz, gdzie będę siedział.
– Tutaj, w pokoju ze mną – powiedziała kierowniczka, wskazując mniejsze pomieszczenie, do którego prowadziły drzwi.
– Suka – usłyszałem z pokoju, choć nie potrafiłem powiedzieć z ust której padło to mało pochlebne słowo. Ku mojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu Anka się tylko uśmiechnęła półgębkiem.
Po wejściu Anka dała mi kilka papierów do podpisu, zachęcając bym je przeczytał, a potem pokazywała, gdzie machnąć autograf.
– Dobra mój drogi. Za pół godziny zaczynasz szkolenie BHP na sali w suterenie. Dominka? Zaprowadzisz Marcina?
– Tak, jasne. – Dominika weszła do pokoju. – Choć, musisz się dowiedzieć gdzie wtykać ...