1. Bardzo źle (II)


    Data: 08.05.2019, Kategorie: pożegnanie, żołnierz, Dojrzałe Autor: Lantja

    ... zainteresowaniem przysłuchuje się znajomym, którzy zdawali nam właśnie raport specjalny z ostatniej imprezy, ale tak naprawdę oni stanowili tylko tło. W tym jednym momencie, w małym klubie z kiepską i za głośną muzyką byliśmy tylko my dwoje. Znudzony potakiwaniem, oparł głowę o moje ramię, a ja odwróciłam się w jego kierunku. W ty momencie jednocześnie zdarzyły się dwie rzeczy. Po raz pierwszy od momentu naszego spotkania nasze usta spotkały się i złączyły w jednym pocałunku, który niósł ze sobą wszystko. Miesiące kłamstw, zdrad, kłótni, wybuchów euforii i świetnego seksu na plaży i siedzeniu rozpędzonego samochodu, nocnych przejażdżek, imprez do upadłego. Wszystkiego, co było między nami. Całe dobro i zło jakie nas łączyło. Jednocześnie czas jakby zatrzymał się w miejscu i wraz z tym pocałunkiem uleciało ze mnie wszystko, cała tęsknota, żal, smutek, namiętność, chęć powrotu. Wtuliłam się w niego mocno i odczekałam chwilę. Potem wstałam, chwyciłam nieustannie wibrującą torebkę i wyszłam.
    
    - Dzwoniłeś? - zapytałam głupkowato wybierając ostatni numer, pędziłam przed siebie starając się nie myśleć, o tym co właśnie się stało. Nie chciałam wyobrażać sobie jego miny, kiedy zorientuje się, że wcale nie poszłam do toalety. Z resztą mało mnie to teraz obchodziło. Niczego już nie czułam.
    
    - Nie spodziewałem się, że oddzwonisz. - W głosie spotkanego przed kilkoma dniami blondyna o oczach, w których można utonąć brzmiała wymieszana z zaciekawieniem beztroska. Przywołałam w głowie ...
    ... jego obraz. Wysoki, świetnie zbudowany facet, który nie przestaje się uśmiechać. Na samą myśl poczułam jak kolana się pode mną uginają i robię się wilgotna.
    
    - Nie miałam takiego zamiaru - wypaliłam zaskoczona własną szczerością. Ostatnio rzeczywiście jakoś nie przywiązywałam się do swojego towarzystwa.
    
    W słuchawce usłyszałam tylko słodki śmiech. Śmiał się w naprawdę miły dla ucha sposób.
    
    - Wracam pierwszym samolotem, odbierzesz mnie z lotniska?
    
    Wyposażona w czarną, może trochę za krótką sukienkę, jeansową kurtkę i zdecydowanie za ciężki bagaż podręczny ruszyłam w kierunku wyjścia z niekłamanym współczuciem obserwując przeskakujących z nogi na nogę podróżnych, którzy poirytowani czekali na swoje walizy.
    
    Poznałam go od razu. Nie, nie po tym, że był o co najmniej pół głowy wyższy i zdecydowanie szerszy od większości kręcących się po lotnisku mężczyzn. Moja uwagę przykuło raczej to, że jako jedyny trzymał na wysokości piersi kartkę z napisem "p. Śliczna Prawienieznajoma"
    
    - Cześć - powiedziałam z rozbawioną miną z niedowierzaniem spoglądając na kartkę - na pewno o mnie chodzi?
    
    - Cześć, jestem Łukasz - powiedział z rozbrajającą pewnością siebie i pocałował mnie w czoło jakbym była co najmniej jego wnuczką, a nie kobietą, z którą spędził kilka upojnych chwil.
    
    - Wiem, przecież jak masz na imię - powiedziałam lekko zawstydzona
    
    - Szczerze wątpię – rzucił, widocznie powstrzymując śmiech.
    
    - Po czym wnosisz?
    
    - A po tym, szanowna pani, że nigdy mnie o imię ...