1. Bardzo źle (II)


    Data: 08.05.2019, Kategorie: pożegnanie, żołnierz, Dojrzałe Autor: Lantja

    ... nie zapytałaś, ja nigdy ci się nie przedstawiłem, a na twoje pogrążenie dodam jeszcze, że zwracałaś się do mnie wyłącznie per słońce. Chyba czas to zmienić.
    
    - Chyba jestem ci winna śniadanie.
    
    Przekręciłam się na brzuch i pozwoliłam, żeby moje i tak obfite piersi rozlały się na jego torsie. Był przyjemnie ciepły, a jego stalowo - silne ciało unosiło się i opadało miarowo. Czułam pod sobą jego spokojny oddech. Splotłam pod brodą dłonie i oparłszy na nich głowę przyglądałam się mu z zaciekawienie.
    
    - Nie patrz, tak, bo się jeszcze zakocham - powiedział wtapiając dłoń w moje włosy
    
    - No nie strasz, bo co wtedy będzie?
    
    - Przewalone - odgryzł się przysuwając moją twarz do swojej jednym szarpnięciem.
    
    Pocałował mnie najpierw delikatnie, a potem przesunął swoje dłonie niżej, aż do pośladków, wiedziałam, że chce mnie przewrócić na plecy, ale postanowiłam nie dawać za wygraną.
    
    - Panie starszy chorąży, chyba nie wolno panu używać swoich umiejętności prywatnie - rzuciłam zaczepnie
    
    - Panie podporuczniku i ktoś tu się chyba nieźle naszperał w moich dokumentach.
    
    - Wcale nie, po prostu widziałam w szafie kilka mundurów, kiedy mnie tu, zupełnie bez mojej zgody, zaciągnąłeś i skoro już tu jestem to mógłbyś jakoś bardziej ten fakt wykorzystać. - Mówiąc to ...
    ... złapałam go za ramiona, podciągnęłam się, a on wbił się we mnie tak głęboko, że krzyknęłam bardziej z bólu niż podniecenia. Poruszałam się powoli, ciesząc się jego odpływającym spojrzeniem. On jednak miał zgoła inne zamiary wobec mnie i spychając mnie z siebie, przewrócił mnie na kolana, tak, że teraz to on był za mną. Zwilżył swoje palce, zanurzając je w mojej kobiecości. Wiedziałam czego chce i chciałam tego tak samo mocno. Rozchyliłam dłońmi pośladki i wypięłam mocno tyłek. Poczułam jak zagłębia się we mnie i dynamicznie porusza, drugą dłonią bawiąc się moją nabrzmiałą cipką.
    
    - Nie baw się ze mną - wymruczałam niewyraźnie, a on zachęcony tymi słowami wszedł we mnie mocno i zaczął rozpychać od środka. Szybkimi, krótkimi ruchami wbijał się co raz głębiej, a ja wiłam się czując na sobie jego dłonie i zęby zaciskające się na plecach. Gryzł mnie wzdłuż linii kręgosłupa i pieprzył tak mocno, że wpadłam w ekstazę, a potem...
    
    ...a potem był Refren i refren i refren...
    
    P.S.
    
    W chwili, kiedy piszę to opowiadanie, bohater pierwszej części - pan bardziej niż były - obchodzi swoje 32 urodziny. Prawdopodobieństwo, że przeczyta to opowiadanie jest znikome, jednakże - ponieważ w życiu nigdy nie wiadomo nic na pewno - chciałabym korzystając z okazji złożyć mu życzenia: 
«123»