1. Dziewiczy zakątek raju


    Data: 08.03.2020, Autor: Dom

    ... najgłębiej – szeptała przygryzając płatek mojego ucha, by za moment wkręcić się zwinnym, wilgotnym języczkiem do środka.
    
    Silnymi dłońmi pochwyciłem jej zmysłowe, kształtne uda. Ścisnąłem mocniej, nadziewając mocno na grubego przyjaciela. Wszedłem po same jądra. Poczułem jak zadrżała radośnie, lekko się wiercąc. Otworzyła oczy, dając mi do zrozumienia, że właśnie ma ochotę posiąść skrawki wygłodniałych, mokrych myśli, które kłębiły się w głębi duszy. Cudowne lazurowe źrenice, bajecznie odbijały błękit doskonałego nieboskłonu. Ogromne, okrągłe, fantastyczne kręgi tęczówek, w hipnotycznym transie intensywnie pulsowały, podczas kiedy rytmicznie kochaliśmy się na tym naszym małym skrawku nieba. W tych cholernie zjawiskowych oczach mógłbym dryfować cały czas, bez reszty oddając się w zachwycie, dziewiczym blaskom, rozświetlonym promieniami słońca.
    
    ***
    
    - Dlaczego tu jesteś? – zapytała, jednocześnie zgrabnym ruchem odstawiając tacę z egzotycznym napojem.
    
    - Przecież wiesz, że dla Ciebie – odpowiedziałem bez namysłu, sięgając po postawioną przed momentem smukłą szklankę.
    
    - Ale po jakiego grzyba, był Ci od razu, komplet egzotycznych, ekskluzywnych chatek, tuż przy plaży? Czy bez prywatnej wyspy nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować? – rzuciła w moją stronę lekko naburmuszona.
    
    Delikatnym ruchem przysunąłem drewniany leżak i patrząc prosto w oczy mojej buntowniczce, łagodnie powiedziałem, lekko się uśmiechając:
    
    - Nasze życie to podróż. Cały czas ...
    ... przemieszczamy się w naszych myślach, słowach, postanowieniach. Czasami, tak jak teraz, nawet fizycznie po całym świecie. Nasz wewnętrzny kompas kieruje nami nieomylnie, wskazując drogi, o których istnieniu nigdy byśmy nie pomyśleli.
    
    - Ale chyba kiedyś gdzieś nas doprowadzi, prawda? – spytała z niepokojem.
    
    - Czasami wydaje nam się, że podróż dobiega końca, że to już ten etap i to miejsce, gdzie przyjdzie nam zostać. Jednak nasz wewnętrzny kompas pcha nas dalej na przód. Jest jak piąty zmysł, który nigdy się nie myli i zawsze wie lepiej, gdzie jest nasze miejsce.
    
    - A kiedy nie wiemy co robić, czy też nami kieruje? – ponownie spytała, przeciągając zjawiskowe spojrzenie.
    
    - Wielokrotnie podpowiada w trudnych sytuacjach by iść dalej, czasami nieznośnie ponagla, gdy przyzwyczajamy się do jakiegoś miejsca.
    
    - A teraz, kiedy jest tak cudownie dobrze? – dodała z wyraźnym zaciekawieniem.
    
    - Tym razem nasze kompasy wskazywały dokładnie to samo miejsce. Twój bezwiednie przyciągał mój i na odwrót, mój cały czas z uporem maniaka ciągnął mnie do Ciebie. Traf chciał, że te bajecznie doskonałe wyspy stały się świadkiem spotkania dwojga przeznaczonych sobie cząstek. Ciężko to pojąć, jednak jest w kosmosie siła, która czuwa, aby dwie, dedykowane specjalnie dla siebie drobinki mogły się połączyć. Czasami trwa to bardzo długo, jednak kiedy to już nastąpi, wypełnia się pewna powinność, następuje długo oczekiwana dalsza część historii. To dlatego zakupiłem ten kompleks, w sumie przy okazji z ...