Dziewiczy zakątek raju
Data: 08.03.2020,
Autor: Dom
... przyległą połacią rafy koralowej. Specjalnie dla nas...
- Wiedziałeś o tym, prawda... – szepnęła z przejęciem, cały czas nie odrywając wzroku.
- Tak, wiedziałem. Wiedziałem, że Ty tu będziesz. Już od jakiegoś czasu podejrzewałem, że nie bez powodu rzucam wszystko, by podążać dalej właśnie w tym kierunku... i byłaś... czekałaś na mnie – dokończyłem z zawadiackim uśmiechem.
- Czyli całe to moje mediolańskie piekło, było specjalną, dedykacją aby schronić się tutaj u twojego boku... – dopowiedziała z niedowierzaniem.
- Dokładanie tak. Tak objawiają się pragnienia kompasów w naszych sercach. Jednak teraz nastąpi dalszy fragment przeznaczenia. To prawdziwa część podróży. Przyciągaliśmy się nawzajem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Co oznacza, że nasze podświadome pragnienia połączyły się. Teraz dopiero nastąpi ta właściwa część...
- Ciiiii... – szepnęła, kładąc palec na moich ustach, by za moment przylgnąć ciepłym, zmysłowym pocałunkiem.
***
Przytuliłem ją mocno w miłosnym uniesieniu. Rozgrzany mahoniowy taras był świadkiem namiętnego tańca splecionych ciał i spragnionych ciepła dusz. Ukradkiem, z niemałą satysfakcją, całowałem jej włosy, pieszcząc zmysły cudownym, zniewalającym zapachem. Niosły kokosową nutę i morską świeżość. Ocieraliśmy się intensywnie, bo przecież jutra nie będzie. Wzajemna obecność przynosiła tak potęgowany zmysłowy dotyk. Doprowadzała do szału wygłodniałe zmysły. Mój fiut bezustannie plądrował wilgotną przestrzeń nabrzmiałej z ...
... podniecenia cipki. Delikatne, kruche ramiona objęły mój tors, przyciągając do siebie w zachwycie kolejnego pchnięcia. Domagając się kolejnej dawki upragnionej rozkoszy objęła mnie udami. Falowałem rytmicznie powodując regularne, nęcące podrygiwania jej cudownie dojrzałych, soczystych piersi. Pływałem, wciąż wchodząc głęboko w jej szparkę.
Przywarłem do jej wyprężonego jak rakieta sutka i z niemałym apetytem zacząłem głośno całować, frywolnie przy tym masując jej kuszący nieznośnie biust. Poczułem, jak kładzie zjawiskowo kruche dłonie na moich pośladkach i ugniata, kiedy dociskałem miednicą wchodząc członkiem po nasadę. Niesamowita, zjawiskowa i doskonała kobieta, w każdym najdrobniejszym szczególe. Wzorowa suka i zmysłowa towarzyszka reszty życia.
Przez moment patrzyliśmy sobie w oczy przeciągając pożądliwą pieszczotę. Pchnąłem mocniej wciąż podziwiając nieprzeniknione, duże fantastyczne źrenice. Obraz jej zjawiskowych oczu miałem już mieć w pamięci na zawsze. Były piękne, z wyraźnie zarysowaną linią tęczówek. Odważne i skryte zarazem. Pocałowałem dorodne usta szepcząc parę nieznośnie naiwnych, bałamutnych słówek. Delikatnie muskałem dwudniowym zarostem jej delikatny, rumiany policzek. Nasze oddechy współgrały podniecając wspólnym rytmem. Tak bardzo nie chciałem jej stracić często walcząc wewnętrznie ze sobą. W jednej chwili była bezczelną, zarozumiałą kobietką, by za moment promieniować ciepłem i rozgrzaną do czerwoności aurą zmysłowości, z którą nic nie miało porównania. ...