Zakochana szwagierka II. Wpadka.
Data: 08.03.2020,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Hredhel
... workowatą koszulę nocną. Mimo woli porównywałem ją z Agnieszką – z jej cudownie kształtnym i chętnym ciałem.
– Chodźmy spać – powiedziała z westchnieniem.
– Idź, zaraz przyjdę.
Przechodząc obok wspięła się na palce i cmoknęła mnie w policzek.
– Nie gap się na niego za długo. Będę czekać – obiecała.
Bardzo lubiłem patrzeć na naszego synka kiedy spał. Zawsze otwierał usteczka i przybierał dziwne pozycje. Teraz też wygiął się jak precelek, ale spał twardo. Poszedłem do kuchni i wtedy go zobaczyłem – od kilku dni nocą w mieszkaniu pojawiały się karaluchy. Uciekł, nim zdążyłem zdjąć kapcia. Zakląłem szpetnie.
– Co się stało? Znów robaki? – spytała Weronika, gdy wreszcie wszedłem do sypialni.
– Tak – burknąłem niechętnie. – Musimy wezwać fachowca.
– Dobrze – powiedziała sennie. – Śpijmy już.
Położyłęm się obok, a żona ufnie wtuliła się we mnie.
– Wiesz, na czas dezynfekcji będę musiała się przenieść gdzieś ze Zbysiem. Najlepiej na kilka dni.
Czułem się jak świnia, bo pierwsze, co przyszło mi do głowy to, że będę mógł zaprosić Agę do nas i kochać się z nią jak szalony.
***
Widok jej nagiego ciała jak zwykle zapierał mi dech w piersi. Leżała przede mną pozbawiona jakiejkolwiek osłony. Napawałem oczy widokiem jej gładkiego łona – ostatnio Agnieszka nabrała zwyczaju golenia się. Było wilgotne i lepkie od śluzu. Przed chwilą skończyłem je pieścić. Przeniosłem wzrok wyżej. Prześlizgnąłem się po udach i po brzuchu – nie omieszkałem popieścić go ...
... językiem. Poczułem delikatny słony smak potu. Aga zadrżała. Dotarłem do piesi, których sutki sterczały w górę. Przez chwilę ssałem jeden z nich, a moja kochanka mruczała z rozkoszy mrużąc oczy. Nie byłem nagi, miałem na sobie obcisłe bokserki doskonale podkreślające moją napiętą męskość. Dziś to ja pieściłem Agę, a ona tylko poddawała się moim zabiegom. Zacząłem od masażu, który jednak szybko przerodził się w coś więcej. Długo całowałem i lizałem jej muszelkę, aż wreszcie doszła. Nie przerwałem wtedy. Chciałem, żeby czuła się cudownie. Żeby szczytowała raz za razem. Udało mi się to. Była niczym glina, w której rzeźbiłem. Bezwiednie reagowała na każdy bodziec. Pozwalała mi obracać sobą na wszystkie strony podając mi chętnie swoje łono, niczym kielich pełen wina. A ja piłem zapamiętale. Aż wreszcie opadłem z sił i położyłem obok. Agnieszka jeszcze przez chwilę drżała i wiła się, jakbym dalej jej dotykał. Uspokajała się powoli oddychając coraz spokojniej i ciszej. Wreszcie poczułem je dotyk. Przesunęła dłonią po moim policzku. Pocałowała namiętnie. Pieszcząc językiem moją szyję, tors i brzuch, uniosła lekko mój tyłek by zdjąć bieliznę. Uwolniona męskość od razu stanęła na baczność. Przesunęła po niej palcem wywołując przyjemny dreszcz, który przeszedł mi wzdłuż pleców. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że kuca nade mną, a jej łono ociekające sokami wznosi się tuż nad moim penisem. Uśmiechała się radośnie. Mówiła, że w takich chwilach jestem tylko jej i miała rację.
– Kocham cię – ...