Ukarany za podgladanie
Data: 20.03.2020,
Kategorie:
Fetysz
Autor: JKLPIJK
... inhalowałem się intymnymi zapachami mojej siostry, w międzyczasie masturbując się. Bardzo podniecał mnie zapach jej cipki zmieszany z aromatem jej żółtych, a czasami nawet i brązowych śladów. Jechałem na ręcznym myśląc, że daje mi ona swoje krocze do wąchania na żywo. Czasami lizałem jej majtki rozkoszując się smakiem jej zaschniętych soczków z pochwy, jej starego moczu i bruzd pozostawionych przez niedokładnie podtarty tyłeczek. Również zdarzało mi się wsadzanie jej całych majtek do ust i dosłowne pranie ich w moich własnych ustach. W ten sposób mogłem dokładnie wyssać wszystkie aromaty Marty, a jej intymny smak w moich ustach towarzyszył jeszcze długo po takim rytuale. Zawsze po takich typu akcjach w obawie, że ktoś znajdzie w koszu majtki całe mokre, zwykle wsadzałem wszystkie ubrania do pralki i włączałem pranie udając, że jestem dobrym bratem i przykładam się do wypełniania obowiązków domowych, a w rzeczywistości robiłem to po to, aby zatuszować moje „zbrodnie”.
Zabawa brudną bielizną Marty z czasem doprowadziła do wykształcenia u mnie bardziej ekstremalnych fetyszów. Zapach potu, cipki, sików i kału Marty przestał mnie obrzydzać, a wręcz przeciwnie, przyczynił się do wzrostu zafascynowania jej wydzielinami. Po jakimś czasie chciałem mieć tego więcej i więcej. W pewnej chwili nawet przestałem fantazjować o innych kobietach, a moim sesjom brandzlowania się towarzyszyły prawie wyłącznie myśli o Marcie, o jej nagim, naturalnym i smakowitym ciele.
Zacząłem ...
... podsłuchiwać moją siostrę, kiedy wchodziła do toalety. Stawałem pod drzwiami i nasłuchiwałem. Fajnie było posłuchać pluskania powodowanego przez jej strumień moczu trafiający do muszli klozetowej, ale jeszcze fajniejszy był dźwięk jej bąków, gdy załatwiała tę drugą potrzebę. Kiedy Marta skończyła rytuał i wychodziła z łazienki, ja wchodziłem po niej, zamykałem się w niej i waliłem sobie konia w atmosferze przesiąkniętej zapachem dopiero co oddanego stolca.
Pewnego dnia zacząłem się zastanawiać, jakby to było zobaczyć moją siostrę na żywo podczas załatwiania swoich intymnych interesów. Wiedziałem, że prawdopodobnie nigdy to się nie zdarzy. Mogłem jedynie dalej fantazjować o tym. Mimo to zacząłem kombinować i wpadłem na pomysł, że może i na żywo to się nie uda, ale być może udałoby się podejrzeć Martę w toalecie, przy użyciu ukrytej kamerki. W mojej głowie zrodził się pomysł, który trzeba było rozwinąć i dopracować. W końcu, po wielu dniach udało mi się skonstruować moje doskonałe narzędzie zbrodni. Ukryta, wodoodporna kamerka wmontowana w koszyczek od kostki toaletowej nadawała się idealnie do podglądania. W muszli toaletowej zwykle jest zbyt ciemno, żeby cokolwiek nagrać, dlatego zakupiłem specjalny, czuły model nagrywający nawet w totalnej ciemności – drogi jak cholera, ale moja fascynacja była jednak silniejsza – jej jedyną wadą było to, że nagrywała w odcieniach szarości, jednak dla mnie to był nieduży problem. Wyobraźnia sama dorabiała sobie kolory.
Zanim zamieniłem kamerkę z ...