1. Nimfa (II)


    Data: 26.03.2020, Kategorie: nimfa, Fantazja las, Autor: Feri

    ... wulkan. Nie tracąc chwili wpycha swe dwa palce w mokrą i wymęczoną cipkę i pcha do oporu. Wtem gwałtowny wybuch niemal odrzuca go od nimfy, to kołek jego eksplodował w jej ustach, zalewając sokami całą jej postać.
    
    Nasycona nektarem życia, nimfa szybciutko wycofuje się do tyłu, ponownie wkraczając na niebezpieczną kładkę. Cofa się tyłem na kolanach, dociera niemal do końca kładki. Niestety, nie ma wyjścia, aby dojść do światełek chatki, ponownie musi pokonać straszną przeszkodę. Strach paraliżuje jej ruchy, nie ma odwagi ruszyć do przodu. Kolibie obnażoną pupcią, raz do przodu raz do tyłu, ach jak tu zrobić ten pierwszy krok? Wtem cofająca pupa natrafia na twardy, długi konar, nadziewa się mocno na niego wystawiona cipka. Lecz o dziwo, konar jest ciepły i giętki. To Zielony podążył tajemnym przejściem i zaskoczył nimfę od tyłu. Przytrzymał jej duże pośladki swymi dłońmi i wcisnął wielkoluda wprost do szparki. Cały szczęśliwy pomaga jej przejść po kładce. Każde mocne pchnięcie powoduje następny krok nimfy i jeszcze raz i jeszcze. Nimfa na kolanach posuwa się wolno do przodu. Zielony ugniata jej pupę, rozchyla na boki pośladki, językiem namacuje mały otworek i mocno nań napiera równocześnie trzymając wielkoluda w ciepłej i mokrej już szparce. Posuwa nimfę na kładce, posuwa miarowo do przodu, a jego bolec robi się coraz większy i grubszy wypełniając niemal całą dziurkę rozkoszy, a dwa mocno nabrzmiałe jądra ochoczo atakują wystający koralik cipeczki, klaskając przy tym ...
    ... donośnie. Umęczona i utrudzona wędrówką po kładce lecz wielce zadowolona, nimfa, jęczy głośno niemal krzyczy z rozkoszy, a głos jej odbija się głośnym echem po lesie rozrywając nocną ciszę i potęgując wrażenie rozkoszy wypełniające całe ciało i las. Popychana dochodzi już niemal do końca kładki, a Zielony dochodzi już w niej. Zaraz nastąpi wybuch zrzucający ich oboje z kładki i tego pragnie Ludzik najbardziej, jeszcze tylko jedno mocne pchnięcie, wielka pałka dociera niemal do dna cipki i w tym momencie Zielonego ogarnia wrażenie odbijania się od dna cipeczki, mostek urywa się i nimfa spada z kładki, a wystrzelony z dziurki, wybuchający już wielkolud boleśnie uderza o balustradę mostku i w zetknięciu z zimnym powiewem nocnego powietrza, oklapły upada na ziemię.
    
    Ostre światło z chatki oślepia nimfę. Lecz to nie chatka, to mocne światło latarni wypełniło mój przedział. Pociąg zatrzymał się na stacji, a ja przy ostrym hamowaniu uderzyłam głową w blat stolika, więc to nie ból penisa Zielonego Ludzika obudził mnie gwałtownie, tylko siniak na mojej głowie i zdziwienie dlaczego tkwię na siedzeniu w pozycji kociego grzbietu z podwiniętą koszulką, a buzię mam umoczoną gęstym, białym jogurtem rozlanym po siedzeniu? Tego już nie dociekam, szybciutko sadowię się na siedzeniu, gdyż do przedziału wchodzi całkiem interesujący młodzieniec i sadowi się na przeciwko. Obym tylko teraz nie zapadła w błogi sen, uśpiona korzennym zapachem wody toaletowej współpasażera. Korzenie, woda, las, już ...