Old Friends (II)
Data: 31.03.2020,
Kategorie:
porno,
przyjaciele,
Sex grupowy
retrospekcja,
Autor: Miguel
... i szeptem poprosiła mnie na swój szelmowski nieodmawialny, mruczący sposób - „zatańcz ze mną… teraz… bo nie pozwolę ci się dziś dotknąć… I mean it kotku”.
W uszach pulsował mi cały świat. Przylgnęła do mnie tak, że niemal czułem, że tylko dwa skrawki materiału dzielą nasze ciała od ponownej rozkoszy, choć rozsądek, a raczej jego skrawki, broniły się jeszcze. Wolna piosenka, jej ciepło, wtuliła głowę w moje ramię. Jej włosy pachniały lawendą, i choć uspokoiłem się trochę, adrenalina wrzała nadal gotując w moim ciele erotyczną bombę. W pewnej chwili zauważyłem, że Marek nie spał… obserwował nas i dobrze rozumiał na co patrzył… Był podniecony i świadczyły o tym nie tylko jego spodnie, ale spojrzenie, głodne Mai tak, jak niedźwiedź gdy przebudzi się ze snu. Spojrzała na niego spokojnie jak zawsze… zaprosiła spojrzeniem by do nas podszedł. Po chwili zarzuciła mu ręce na szyję i falując biodrami w rytm piosenki zbliżyła się do niego, ocierając udami o jego krocze. Zostawiłem ich, siadłem na kanapie by nie sterczeć w środku pokoju ze sterczącym „sprzętem”, który przez cienki materiał gotów był podglądać wszystko co robili. Dopijając chłodną kawę, myślałem o napięciu, które wypełniało nasz mały domek, o własnych poglądach, o tym co będzie dalej i gdzie jest granica mojej ciekawości. Otumaniony podnieceniem czułem, że czerpię rozkosz z samej świadomości tego co się dzieje, przesuwałem i usuwałem liczne granice tak, że niewiele z nich zostało. Nie chciałem porno z ich udziałem, ...
... ale całym sobą, każdą szarą komórką i całym ciałem pragnąłem zaspokoić ciekawość tego jak się kochają i - choć bałem się o tym myśleć - brać w tym udział. Nie wiedziałem jeszcze, że mój lęk był całkiem nieuzasadniony...
Pocałowała go, najpierw ustami, powoli, potem delikatnie wysunęła język tak by spotkał się z jego językiem. Jego dłonie ścisnęły jej pośladki, a ciała jak sklejone tańczyły już teraz jakby były jednym. Szeptała coś do niego… Wahał się przez chwilę… po czym odszeptał: „chcę, zawsze chciałem”.
Nie powiedzieli mi, domyśliłem się. Marek był wzrokowcem, było w nim coś dzikiego, coś zwierzęcego, co podniecało Maję dużo silniej niż książka, którą wczoraj czytała. Zatracała się w tym. Obrócił ją tyłem do siebie i wpił się ustami w jej kark, przesuwając dłoń w górę nagiego uda… całował ją mocno przyciskał do siebie jakby zmuszał by masowała pupą jego przyrodzenie. Gdy odchylała głowę do tyłu nie kontrolowała się już, to nie ona lecz on tak naprawdę posiadał ją tak jak tylko chciał. Ich namiętność i intymność rozpalały się na moich oczach. Jak każde z nich pragnęło dotyku tego drugiego, tak i starało się czerpać rozkosz z dawania jej.
Podsunął rękę wyżej… jęknęła gdy dotknął nagiej, od dawna już nabrzmiałej łechtaczki. Pragnę Cię – mruczała do niego wystarczająco głośno bym i ja to usłyszał. Marek pocałował jej odchylone do tyłu usta nie przerywając masażu. Drugą ręką rozpinał jej spódniczkę, a gdy rozpiął całkiem, rzucił ją mnie, dając jasny znak, że nie jestem ...