1. Niewierna Marysia (IV)


    Data: 01.04.2020, Kategorie: Sex grupowy Brutalny sex Autor: armageddonis

    Wywieźli ją za miasto. Jechali jakieś 3 godziny aż dotarli do lasu, gdzie skręcili w polną drogę. Dojechali w końcu do dużej willi stojącej wewnątrz lasu. Pojazd zatrzymał się na parkingu. Wokół stało mnóstwo zaparkowanych samochodów. Wysiedli z samochodu i zaprowadzili ją do drzwi. Otworzył im je Robert we własnej osobie.
    
    - Zapraszam do środka, przyjęcie już trwa. - powiedział z uśmiechem na ustach. - Marysiu, miło Cię znowu widzieć!
    
    Była zdezorientowana. Nie spodziewała się takiego powitania. Weszła do środka prowadzona przez jednego z mężczyzn. Musiała przyznać Robertowi że miał gust. Na ścianach wisiały piękne obrazy francuskich impresjonistów. Ciemne, dębowe panele którymi wyłożona była podłoga przykrywał wielki, perski dywan.
    
    - Chodź za mną Marysiu. - odezwał się Robert, podczas gdy mężczyźni przeszli do niewidocznego stąd salonu. Robert poprowadził ją na prawo a następnie weszli po schodach na górę. Zaprowadził ją do łazienki. Bez słowa odkręcił gorącą wodę pod prysznicem i powiedział:
    
    - Umyj się, czeka cię spotkanie z moimi gośćmi.
    
    - Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? - wyrzuciła w końcu z siebie to pytanie Maria.
    
    - Och, czyżbyś nie wiedziała? - roześmiał się Robert. - Myślałaś że można raz dać mi dupy i nie zadzwonić ani razu? Gdy już raz mi się ulega, nie ma odwrotu! - Powiedział i znowu się roześmiał. Był to śmiech obłąkańca, zimny i bezlitosny. Maria znowu poczuła ukłucie strachu.
    
    - Co chcesz ze mną zrobić? - zapytała, choć doskonale znała ...
    ... odpowiedź.
    
    - Powiedzmy że... na przyjęciu które odbywa się właśnie w salonie nie będziesz pełniła roli mojego gościa... Bo widzisz, nie jest to zwykłe przyjęcie. Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Jesteś naiwną, głupią kurwą jeśli myślisz że żyję w tak wspaniałych warunkach utrzymując się tylko z marnej pensji którą wypłaca mi moja firma.
    
    - Jesteś chory. - wycedziła Maria przez zęby. Po tych słowach zamknęła oczy i spuściła głowę, spodziewając się uderzenia. Zamiast tego poczuła jednak że Robert przytulił ją do siebie i wyszeptał:
    
    - Być może. Może jestem chory. Ale choroba ta zapewnia mi pieniądze, rozrywkę i dostatnie życie, więc nie zamierzam się z niej leczyć. A tera umyj się, ubierz to - tu wskazał na piękną, długą, jak zgadywała, do kostek suknię z czerwonego aksamitu - i zejdź na dół jak grzeczna dziewczynka, rozumiesz? - powiedział akcentując ostatnie słowo.
    
    - Tak. - odpowiedziała zrezygnowana Maria.
    
    - Znakomicie. - rzekł Robert. - Masz godzinę.
    
    Gdy tylko wyszedł Maria rozpłakała się. Nie wiedziała co się z nią teraz stanie. Do czego zmusi ją Robert? Do prostytucji? Do puszczenia się ze zgrają facetów, tam, na dole? Postanowiła już dłużej tego nie roztrząsać. Weszła pod prysznic. Wszystko ją bolało. Szczególnie nogi, w które wbijały się sprężyny materaca i tyłek. Usiadła w brodziku i zaczęła wydobywać ze swych dziurek resztki spermy. "Boże, ile tego jest" - pomyślała. Wypłukała nasienie z odbytu i cipki. Rozmasowała bolące nogi. Umyła włosy. Zmyła resztki ...
«1234»