Z Martą i Magdą (III)
Data: 04.04.2020,
Kategorie:
Hardcore,
Pierwszy raz
Tabu,
Autor: neondertal
W domu przywitał mnie szmer rozmowy. Na początku myślałem, że to telewizor, ale po chwili wsłuchiwania się w czasie zdejmowania butów przekonałem się, że nie, że to faktyczna rozmowa. Ktoś był u nas, u Marty. d**ga dziewczyna, sądząc po głosie. Nikogo nie zapowiadała, i zwykle nie przyprowadzała żadnych koleżanek, zwłaszcza przez ostatni rok czy dwa. W ubiegłym tygodniu, w czasie tej naszej bliskości, przyznała się, że to z zazdrości - nie chciała, żeby któraś wpadła mi w oko. A właściwie, żebym ja wpadł którejś z nich, jak się okazało, gdy przyznałem, że świata poza nią nie widzę. Teraz jednak kogoś przyprowadziła. I rozmawiała z nią.
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Martę siedzącą z drobną dziewczyną o postrzępionych włosach ufarbowanych na kolor pomarańczy, ubraną w bordową bluzkę i falbaniastą czarną spódniczkę. Siedziały przyczajone, nachylone ku sobie, opowiadając sobie coś w tajemnicy zapewne, nad butelką czerwonego wina opróżnioną na oko tak do połowy i dwiema lampkami z resztkami wina na dnie.
- Hej siostra. Nie przeszkadzam?
- O, Adaś!
Zerwała się i entuzjastycznie mnie uściskała z solidnym buziakiem na dodatek. Dawniej bym pomyślał, że wypiła trochę za dużo tego wina, ale od jakiegoś czasu takie ciepłe powitania z przytulaniem, ocieraniem się, całusami i napieraniem piersiami na moją pierś były jak najbardziej w normie. Trochę dziwne, że nie wstydziła się okazywać tyle uczucia przy koleżance, ale co mi tam, przytuliłem ją mocno, pocałowałem w czubek ...
... głowy i uśmiechnąłem się do drobnej pomarańczowej, która patrzyła na nas jakby lekko zaskoczona.
- Adasiu, to jest Ruda. Ruda to jest mój brat właśnie.
Aha, czyli o mnie opowiadała. Ciekawe co. Ciekawe jak. Cholera, mam nadzieję, że nie wdawała się w szczegóły...
- Ruda, bo Pomarańczowa byłoby za długie do wymówienia?
Tak, to był mój błyskotliwy żart na początek znajomości. Jestem znany z tego. Ale Ruda się uśmiechnęła, więc poczułem, że jestem upoważniony do dalszego głupiego gadania.
- Jeśli mogę być bezczelny i zapytać, jak masz na imię tak naprawdę...
- Nieładnie...
Odpowiedziała, kręcąc głową.
- Eee tam, nie ma takiego damskiego imienia, które byłoby nieładne. Może oprócz Genowefa, czy czegoś innego staroświeckiego w tym stylu...
- Ale ja naprawdę mam nieładne imię...
- Magda!
Marta radośnie wyjawiła sekret, sadowiąc się z uśmiechem obok koleżanki, nie zważając na piorunujące spojrzenie tej ostatniej. Odetchnąłem teatralnie i uśmiechnąłem się do Magdy.
- Rany, już się bałem, że to coś strasznego będzie. Przecież Magda to piękne imię! I ślicznie się zdrabnia - Madzia!
- Marta i Madzia! To brzmi lepiej niż Marta i Ruda!
Wyrok mojej siostry był niepodważalny a rozmowa szybko zeszła na inne tory. Marta zaczęła opowiadać, jak to się z Madzią poznały na mistrzostwach siatkówki, że Magda jest fantastyczną rozgrywającą, że była w drużynie która zajęła d**gie miejsce i że się zaprzyjaźniły, i że Facebook, i że Instagram, i że to, tamto, ...