1. Marta i ksiądz. cz II Kolędowanie (rework)


    Data: 07.04.2020, Autor: Historyczka

    ... jęknął.
    
    "Panie... daruj mi, nie mogę się powstrzymać... a ta dziewucha robi to perfekcyjnie... oj... chyba nie jest oan taką, jaką postrzegają ją w szkole, gdy nazywają ją, jak choćby ten stary fizyk - cnotką-niewydymką - pewnie mu po prostu nie chciała dać... Za to, gdzieś się tego obciągania musiała nauczyć... i to porządnie nauczyć. Pewnie niejednemu ciągnęła druta!"
    
    Nauczycielka wykonywała swe zajęcie iście profesjonalnie. Próbowała jednocześnie lizać i ssać baltazarowy pastorał. Zrazu szło jej to trudno, ale wkrótce wychodziło perfekcyjnie i ten już stał na baczność, niczym maszt.
    
    Proboszcz był gotów do działania. Chciał znów zatopić się w Marcie. Pociągnął ją za rękę, sugerując by wstała z kolan, następnie obrócił ją tyłem do siebie i delikatnie popchął w kierunku stołu, tego na którym stały świece, święcona woda i leżał opłatek. Kobieta w lot zrozumiała sugestię. Oparła się o blat, mocno wypinając tyłek. Aby ułatwić zadanie Baltazarowi, sama podciągnęła spódniczkę.
    
    Widok wypiętej, nagiej pupy nauczycielki tak podziałał na proboszcza, że ten bez chwili wahania, odruchowo wymierzył klapsa w pośladek Marty.
    
    - Auuaaaa! - zakrzyknęła - ależ proszę księdza... - udawała oburzenie, ale wielce nieudolnie, niby w zamierzeniu miało to zabrzmieć jak skarga, a zabrzmiało, jak zachęta. Zwłaszcza, że kobieta jednocześnie pomerdała swym siedzeniem, jakby chciała sprowokować kolejnego klapsa.
    
    Co, rzecz jasna, osiągnęła. Uderzenie w kolejny pośladek było znacznie ...
    ... tęższe.
    
    Marta znów zatrzęsła kuperkiem.
    
    "O... tak... mój zwierzchniku duchowy... trzaskaj w mój zadek, ile tylko zapragniesz... pokaż, kto tu rządzi! Mój ty władco... wskaż mi moją rolę..."
    
    Tymczasem za oknem, chłopcy wychodzili z siebie.
    
    - Czy ty widziałeś to samo co ja? - Mikołaj aż musiał się powstrzymywać, żeby nie zabrzmiało to zbyt głośno.
    
    - No tak... pani Marta dostała klapsa...
    
    - Klapsa?! Przyrżnął jej w zad, aż zafurgotało! Ta nasza pani Marta, to niezła suczka! Widziałeś jak porządnie wcześniej tyrała lachę?!
    
    - Nooo... na pewno wszystko ci się nagrywa?
    
    - A jak?! Muszę to pokazać chłopakom! Zwłaszcza, jak teraz się wypina! Rozchyliła mu kalafiora. Zaraz jej nasz ksiądz proboszcz znowu zasadzi fasolę! Znowu będzie kutane! Trzeba nagrać naszą belferkę, jak jej klecha zrobi przegazówkę!
    
    Rzeczywiście, pleban natychmiast znalazł się za nauczycielką. Bardzo podobał mu się widok kobiety trzymającej spódnicę w górze, byle tylko dać mu lepszy dostęp.
    
    "Ech ty moja łanio! Zaraz ci zasadzę mojego hycla! Zdaje się, żeś chętna na niego! Tak ochoczo wypinasz kuper! Jak lafirynda! Zobaczysz jak cię wytrykam! Znowu zajęczysz głośno!"
    
    Nie certolił się z dziewczyną. Wszedł w nią mocno, bezpardonowo, jakby tym wtargnięciem ponownie dowieść, kto tu rządzi.
    
    - Aaaaa! Aaaaaaaa... - krzyknęła - ależ ksiądz proboszcz ma wigor!
    
    "O tak, mój plebanku! Przeleć mnie! Przeleć ostro! Daj mi popalić! Niech porządnie poczuję twego ding-donga!"
    
    Baltazar, jakby ...
«12...5678»