Mila jednorazowka z przygodna mamuska
Data: 08.04.2020,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Marcel
... spoczywali poczęła jednostajnie skrzypieć. Walił ją teraz jak opętany, czując się bosko. Dawno nie miał okazji poruchać, więc teraz chciał odbić sobie za te wszystkie puste dni. Wiedział, że będzie to długa, wyczerpująca jazda. Miał ochotę zerżnąć ją na śmierć.
A ona pragnęła tego samego. Porządnego dymania, którego już dawno nie dawał jej znudzony mąż. Dorwała jurnego, młodego ogiera i zamierzała wykorzystać go do granic. Czuła jak jego długi, gruby chuj rozwala jej cipkę. O tak, pomyślała. Rżnij mnie ile sił.
Pozycja na misjonarza, chociaż przyjemna, zaczęła im nie wystarczać. Rozumieli się bez słów. Przewrócił się na plecy i teraz ona miała przejąć inicjatywę. Wlazła na niego okrakiem, nabiła na sterczący pal i już po nim skakała. A on jak zahipnotyzowany patrzył na jej ogromne cyce, dyndające mu też przed nosem.
- Masz największe i najpiękniejsze piersi jakie widziałem - wypalił.
- Tak? - zapytała, ani na moment nie przestając go ujeżdżać. - To pokaż mi to.
Wiedział o co jej chodzi. Uniósł się lekko i dorwał prawego cycka, przyklejając do twardego jak kamyk sutka. Ssał go bez opamiętania, mocno i łapczywie. Podobało jej się to. Na tyle podobało, że zaczęła czuć właśnie TO. Orgazm. Nadchodził orgazm. Wykonała jeszcze parę ruchów biodrami i z jękiem opadła na swoim kochanku. Przyjemny prąd przeszedł przez całe jej ciało. Tego było jej trzeba. Właśnie tego.
- W porządku? - zapytał. Był z siebie cholernie dumny.
- Tak - odparła, dysząc.
- Połóż się ...
... teraz na boku. Wejdę w ciebie od tyłu na leżąco.
Przewróciła się na bok, wypinając lekko swój ogromny tyłek w jego stronę. On bez ceregieli po prostu jej zapakował i zaczął ruchać. Złapał za jeden z cycków, ustami dossał do jej szyi i pracował biodrami. Posuwał ją silnie i szybko. Uwielbiał jej boskie ciało, to jak pośladki miło trzaskały o jego podbrzusze. Potem oderwał się od skóry i przeniósł swoje wargi na jej. Całowali się teraz. Czule i zapamiętale. I przez cały ten czas rżnął ją. Tej nocy była jego suczką, jego własnością.
Przełożył nagle nad nią nogę, obrócił ją na brzuch i docisnął do łóżka. Był teraz na niej, ruchał z całych sił, patrząc jak jej blady tyłek trzęsie się pod wpływem jego ruchów. Potem dokleił się do niej mocniej, praktycznie na niej położył. I ruchał ją. Jego kutas opadał jak wyrok. Było tylko to. On i ona. Samiec i samica. Złączeni w zwykłym, fizycznym, brudnym akcie. A ona jęczała jak zarzynany zwierz. W końcu wydarła się.
- Dochodzę!
Poczuł to. Poczuł jak ciało pod nim zaczyna się trząść. Wiedział, że jest jej niezwykle dobrze. Przestał na moment się w niej poruszać, chcąc dać jej moment wytchnienia.
- Dawno nie miałam czegoś takiego - wyznała zgodnie z prawdą.
- To miło - odparł z uśmiechem.
- Co teraz? - zapytała wyraźnie zmęczona.
- Wypnij się - rozkazał.
Posłuchała go. Uniosła się, ułożyła na kolanach i wypięła swój wielki, biały tyłek. Ustawił się za nią i po chwili wszedł w jej rozgrzaną dziurkę. Zaczął powoli i ...