Firmowy regulamin, cz. 1.
Data: 09.04.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick
... opuszczał ją. Dlaczego pojawiła się na firmowej imprezie? Może chciała odreagować scysję ze stażystą? Zresztą, Darek też był na naszej popijawie.
@
Podczas jednej z tych rzadkich imprez pozwoliła sobie na dwa albo trzy drinki. W każdym razie o jednego za dużo. Darek spoglądał na nią z drugiego końca sali. Kilku mężczyzn stanęło wraz z nim. Szybko zwietrzyli okazję.
– Panowie, nasz „Firmowy regulamin” właśnie kończy kolejnego drinka... – znacząco mruknął Patryk. Informatyk, blondyn z gęstą czupryną, po trzydziestce, żonaty, chodził do siłowni i ciągle rozglądał się za dziewczynami. Oliwier sugerował, że się szprycuje, bo ciągle jest niezadowolony ze swojej muskulatury.
– No i...? – Jacek, też żonaty, ale szczupły, z lekkim brzuszkiem łysiejący szatyn, rówieśnik Patryka, nie lubił niedomówień.
Patryk przewrócił oczyma i pokręcił głową:
– Mam ci narysować?
– O tak, chętnie! – przesadnie uradowany Jacek zaklaskał. – Ale masz kredki? – w jego głosie brzmiała prawie szczera nadzieja.
– Bo jak...
– Koledzy! Czas nagli – Oliwier uspokoił wszystkich. – Jakieś propozycje? Realne!
– Można „Firmowy regulamin” trochę poobracać w tańcu, a potem w jakimś pokoju... – mruknął Patryk.
Spojrzeli na niego zdumieni.
– No co? Mam swoje potrzeby!
– Nie o to chodzi. Ale ją?! – Darek musiał zabrać głos.
– A co w tym złego?! – Patryk nie rozumiał kolegi stażysty.
– Niby nic... – Darek wydął usta. Chwilę zastanawiał się. – Dobra! Pomogę wam, ale potem ...
... będę się tylko przyglądał!
– My się raczej zastanawiamy, jak chcesz się do niej dobrać? To góra lodowa. Kamień wyraża więcej emocji niż ona... – wyjaśnił milczący dotąd Maciek. Otyły okularnik nigdy się nie śpieszył z żadną inicjatywą. Teraz też czekał do ostatniej chwili. Tylko w windzie był pierwszy.
– Słuchajcie, więc tak... – Patryk nie chciał dłużej czekać.
@
– Pani Mario, pozwoli pani? – Jacek w zapiętej marynarce wyglądał całkiem do rzeczy. Dress code obowiązywał! Zgodziła się. Nakłonił ją do drugiego tańca. Potem musiała odsapnąć. Jacek zaproponował drinka. I po krótkim wahaniu nie odmówiła. Stali pod ścianą, sączyli drinki i rozmawiali na temat wystroju sali, muzyki... W końcu zaczęli obgadywać znajomych. Coraz więcej par tańczyło, a przynajmniej próbowało albo ściskało się. Hol robił się za mały. Światła przygasły, jednak nikt nie protestował...
Maria dała się namówić na kolejnego drinka i na kolejny taniec. Pojawił się Patryk i teraz on tańczył z panią kierownik. W trakcie tańca patrzył jak skacze biust pani Marii i sznur pereł zdobiący jej obszerny dekolt. Obszerny, bo drinki i rosnąca temperatura otoczenia zmusiły ją do odważniejszego rozpięcia bluzki. Kobieta chyba nie zwracała uwagi na jego wzrok. Była zadowolona z zainteresowania. Alkohol pozwolił jej rozluźnić się. Czerpała sporą przyjemność z tańca, rozpierała ją radość. Miała ochotę śpiewać.
– Jeszcze jeden taki taniec i sam będę wpychał ten biust w stanik – pomyślał rozbawiony Patryk.
W ...