Kamila nauczycielka (VI). Dekonspiracja
Data: 13.04.2020,
Kategorie:
nauczycielka,
uczeń,
BDSM
Autor: Falanga JONS
Powoli, acz zdecydowanie przeciskała się przez tłum imprezowiczów. W klubie było dość tłoczno, ale nic dziwnego. Piątek, wieczór, czerwiec, koniec roku szkolnego. Była już po dwóch drinkach, wracała z toalety. Wiedziała jak wygląda i jakie wrażenie czyni na mijanych mężczyznach. Jej 176 centymetrów wzrostu, ciemne włosy opadające delikatnie na ramiona. Jej zgrabne, niezwykle długie nogi okryte czarnymi spodniami z materiału Jej górne partie ciała zakryte białą koszulą na guziki, z jednym odpiętym, odsłaniającym lekko dekolt. Jej czarne szpilki na stopach i idealnie dobrany makijaż, widoczny, ale bez przesady. Mocno podkreślający i tak nieziemskie oczy. Do tego niezwykle kobiecy zapach. Szła pewnym krokiem z wzrokiem utkwionym przed siebie, pozornie nie zwracając uwagi na nikogo. Tak naprawdę widziała wszystkie skierowane na nią spojrzenia, tak męskie jak i damskie. Te pierwsze zatrzymywały się na długo, jakby ich właściciele zostali zahipnotyzowani jej urodą, niektóre z nich mówiły tylko jedno. Te drugie wyrażały zainteresowanie, uwagę, ale także zawiść i zazdrość. Nie przejmowała się ani jednymi, ani drugimi, przywykła do różnych form zainteresowania, jakimi ją obdarzano. Teraz liczyło się coś innego. Najpierw relaks a potem... Mimo wymalowanej na twarzy niesamowitej pewności siebie, która jak magnes przyciągała spojrzenia klubowiczów, co chwilę czuła jak miękną jej nogi.
Jeżeli było jakieś miejsce na świecie, gdzie czuła się cudownie, wspaniale i swobodnie, to był nim ...
... parkiet taneczny.
Tak jak w życiu przechodziła przez wiele sytuacji, które ją deprymowały, onieśmielały i przerastały, tak na sali zapominała o bożym świecie i oddawała się sama sobie. Uwielbiała tańczyć a gatunek muzyczny zawsze odgrywał drugorzędną rolę. Tak było i teraz. Zamknęła oczy i oddała się swoim emocjom. Nie potrzebowała zbyt wielkiej ilości czasu, by wpaść w trans. Nie przejmowała się nikim i niczym. Liczyła się tylko atmosfera, dudniąca muzyka i ona sama. Czuła skierowane na sobie dziesiątki spojrzeń. Była niezdobytą królową piękności i królową parkietu. Bez żadnej konkurencji. Gdzieś czasem przemknęła jakaś znajoma twarz, to rozpalonego maturzysty z jej szkoły, to zazdrośnie przyglądającej się maturzystki. Nie dbała o to co widzą i co jeszcze mogą zobaczyć. A przynajmniej starała się o tym nie myśleć. Wiedziała, że ten wieczór jest jej i że zrobi coś niesamowitego. No... Przynajmniej takie były plany, bo im bardziej uzmysławiała sobie to wszystko, tym bardziej nogi jej miękły a serce podchodziło do gardła.
"Będę dzisiaj około 22".
To był ostatni sms od niego. Wyznaczony czas zbliżał się w zastraszającym tempie. Jeszcze tylko piętnaście minut, jeszcze dziesięć... Czuła coraz mocniejszy ucisk w dolnych partiach brzucha. Zamykała i otwierała oczy. Próbował się przyssać do niej jakiś opalony żelik. Odepchnęła go z niechęcią. "Zjeżdżaj koleżko, mam męża a za chwilę i tak będzie tu jeszcze ktoś inny..." No właśnie, tylko kto konkretnie?
"Pokaże swoją twarz ...