Francuski
Data: 15.04.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: X
Młody, ambitny, ale leniwy. Tak nauczyciele opisują każdego przeciętnego ucznia. Tego opisu nie łamał również Bartek. Nie robił nic by uważano go za prymusa, lecz na tyle by nie być nazywanym porażką oświaty. Ot, zwykły nastolatek należący do klasy maturalnej. Nie wyróżniał się także wyglądem. Wzrost lekko powyżej średniej, ale nie na tyle by każdy czuł się przy nim mały. Krótkie, brązowe włosy których nie rozpoznano by w tłumie. Jedynym wyróżniającym się elementem jego osoby były jego oczy. Wielkie, piwne, otoczone gęstymi rzęsami. Czasami zazdrościły mu ich nawet kobiety. Bartek nie przepadał za szkołą. Prawda, można tak powiedzieć o każdym kto do niej uczęszczał. I tak jak wszyscy, Bartek nie robił nic nadprogramowo. Chciał po prostu zakończyć semestr bez pał, przejść do następnego i napisać maturę. Żadne dalsze plany nie zaprzątały mu głowy. Tak więc, każdy dzień mijał powoli. Podzielony na 45 minutowe etapy rozdzielone 5,10 lub 15 minutowymi przerwami. Angielski, przerwa, matematyka, przerwa, WF, przerwa, historia, przerwa, polski, do domu. W domu cicho robił zadania domowe po czym szedł spać. I tak życie kręciło się w kółko. Jedynym momentem, który nie nużył Bartka, były lekcje francuskiego. Nie dlatego, że go lubił. Wręcz przeciwnie. Przez ostatnie dwa lata na jego świadectwie, przy języku francuskim pojawiała jedna ocena – „2”. Nie potrafił sklecić prostego zdania, Nie znał słownictwa. Czasy były dla niego-czarna magią. Nie był w tym sam, ponieważ cała jego grupa ...
... nie wykazywała większej znajomości tego języka. Natomiast, podczas gdy oni próbowali w ekspresowym tempie nadrobić zaległości, on skupiał się na prostym przeżyciu kolejnej lekcji. I tak pewnego razu, widząc zakłopotanie nauczycielki podczas pytania jednego z jego kolegów, pozwolił sobie na rzucenie lekkim żartem. Wszyscy zaśmiali się pod nosem, nie wykluczając nauczycielki. I tak od żartu do żartu, od lekcji do lekcji, zajęcia w większości zaczęły się składać z rozmów Bartka z panią Magdą, aniżeli z języka francuskiego. Nikt nie miał im tego za złe, wszyscy mieli inne obowiązki na głowie. Przedmiot był typowym zapychaczem, nikt nie sprawdzał wyników, a same zajęcia zostały wciśnięte na sam koniec, godzinę 19:30, gdy za oknem było już ciemno. Co do pani Magdy. Była to kobieta dojrzała, lekko pod 50 lat. Krótkie, czarne włosy, utrzymane lakierem. Okulary, pod którymi znajdowały się błękitne oczy. Na pewno nie wyglądała na swój wiek.I tak powoli pokonując kolejne tygodnie, rozmawiali coraz częściej. Czy to prosta pogaduszka przy klasie pełnej ludzi, czy też głębsze rozważanie przy prawie pustych ławkach? Po jednej z takich lekcji pani Magda zatrzymała Bartka by wyjaśnić parę spraw.-Bartek, bardzo miło mi się z tobą rozmawia. Naprawdę. Ale nie mogę poświęcać na to całej lekcji. Mimo wszystko muszę zrealizować trochę programu-wyjaśniła, po czym usiadła na biurku zakładając nogę na nogę, czekając na jego odpowiedź.-Oczywiście. Przepraszam pani Magdo. Ale nie mogłem patrzeć jak tak ...