Wpadka
Data: 17.04.2020,
Autor: BerryMuffin
... mną teraz flirtuje.
-A ktoś taki jak ty też powinien częściej wychodzić -mówię, podejmując jego grę.
-Już wyszalałem się wystarczająco w życiu.
-Ciekawe...nie żeby coś, ale na piędziesięciolatka nie wyglądasz.
Uśmiecha się.
-Nie to miałem na myśli.
-Wiem, ale uważam, że ludzie nigdy nie powinni mówić takich rzeczy. Na szaleństwo można sobie pozwolić w każdej chwili. W każdym wieku, na każdym etapie w życiu.
-Mówi dziewczyna, którą trzeba wyciągać siłą z domu.
-Potrzebuję zachęty. Po prostu czekam na odpowiednie okazje - uśmiecham się, przygryzając dolną wargę.
On odwzajemnia uśmiech, po czym zerka na swój wibrujący telefon.
-Muszę iść po te klucze. Idziesz ze mną?
Powinnam? A może nie? A co mam do stracenia?
-Pewnie.
Wychodzimy z lokalu i udajemy się w stronę jego nowego mieszkania. Rzeczywiście jest rzut beretem.
Wymienia kilka zdań z starszym panem, po czym odwraca się w moją stronę.
-To co? Obejrzysz mieszkanie?
-Z chęcią.
Wchodzimy na trzecie piętro, niemal dyszę na samym końcu. Więcej schodów nie mieli?
Wreszcie wchodzimy do środka. Okazuje się, że to stosunkowo niewielkie dwupokojowe mieszkanie.
-Napijesz się czegoś?
-Nie mam ochoty. Od urodzenia mieszkasz w tym mieście, czy jesteś spoza?
-Dopiero co się tu wprowadziłem, ze względu na pracę.
-Na długo zostajesz?
-Planowo rok. Zobaczymy jak się sprawy ułożą.
-Rozumiem- mówię jednocześnie oglądając obraz na ścianie w salonie.
-Widzę, że ...
... zaintrygował Cię krajobraz.
W rzeczy samej. Obraz jest klasyczny, przedstawia chyba fragment jakiejś XVIII-wiecznej wsi, którą otacza cudowny górzysty teren. Widać ludzi pracujących w polu, bawiące się dzieci, oraz przejeżdżającą dorożkę z dwoma pieknymi, dorodnymi końmi na czele. Wszyscy na tym obrazie wydają się tacy spokojni...i szczęśliwi.
-Jest śliczny - mówię nie ukrywając podziwu.
-Tak jak ty.- mruczy i podchodzi do mnie.
-Porównujesz mnie do obrazu?- niemal wybucham śmiechem. Czując jego bliskość, szepczę- Nawet nie wiem jak się nazwywasz...
-Łukasz - odpowiada również szepcząc.
-Zuza.
-Miło mi poznać - śmiejemy się teraz obydwoje. - Może obejrzymy sypialnię?
-Tak szybko? Liczyłam na nieco dłuższą grę wstępną. -robię naburmuszoną minę.
Łukasz nagle chwyta mnie w pasie i zanosi do drugiego pokoju, po czym kładzie na łóżku.
-No wiesz! Jesteś chyba zbyt bezpośredni. Poza tym nigdy nie idę do łóżka na pierwszej randce.
-I co teraz zrobimy?
-Nie wiem. -próbuję zachować poważną minę.
-Droczysz się ze mną. -mówi i całuje mnie zachłannie. Oczywiście oddaję pocałunek, tym samym go przedłużając.
Nasze biodra ocierają się o siebie coraz mocniej. Podwija mi sukienkę, nie odrywając ust od mojej szyji. Ochylam głowę i jęczę. Jedną ręką muska moje udo. W końcu zdejmuje ze mnie sukienkę. Dzieki Kaśce, mam na sobie seksowną, koronkową bieliznę. Chyba częściej dam się wyciągać z domu.
W jego spojrzeniu jest tyle pożądania, że zapominam o wszystkich ...