1. Po sąsiedzku...


    Data: 17.04.2020, Autor: Mandaryna

    Witajcie...
    
    Widząc spore zainteresowanie moim debiutanckim artykułem *Wakacje na Mazurach*. Postanowiłam w wolnych chwilach, opisać wam kolejną historię z naszego bogatego i udanego życia intymnego.
    
    By móc sobie to lepiej wyobrazić przypomnę, że jestem atrakcyjną czredziestka. Szczupła, blond włosy, nie duże, ale jedrne piersi. Nadpobudliwa, bezpruderyjna i kochająca seks, u boku przystojnego męża.
    
    Bezchmurne niebo, zapowiadało piękny dzień. Tradycyjne tylko w majteczkach, krzatalam się po domu. Kawa, porządki, przygotowanie obiadu, i tak czas mi zleciał do południa. Nie zostało mi nic innego, jak ubrać słuchawki położyć się nago na leżaku. I korzystać z pierwszych dni lata..
    
    Maz zazwyczaj wracał koło siedemnastej. Więc miałam czas na relax -)
    
    Smsem informował mnie, zawsze gdy skończył wcześniej, tym razem było tak samo. Nie miałam się co spieszyć. Mając wszystko pod kontrolą -)
    
    - jestem... - przeczytałam na telefonie.
    
    Słuchając muzyki nie słyszałam jak wszedł. Pewnym krokiem poszłam się przywitać. Wchodzac do salonu, słyszałam głos męża, przekonana że rozmawia przez telefon. Jakie było moje i nie tylko moje -) zaskoczenie, widząc siedzącego na sofie Marcina.. To nasz sąsiad, z którym utrzymywalismy przyjacielskie kontakty.
    
    - ja pie*dole - wyrwało mi się.
    
    - przepraszam kochanie, byłam pewna, że rozmawiasz przez telefon. - dodałam zakrywając się do połowy poduszka która leżała na fotelu.
    
    Marcina zamurowało. Widząc jego zakłopotanie wycofałam ...
    ... się. Kilka minut później wróciłam. Przepraszając raz jeszcze.
    
    - wszystko w porządku kochanie,.
    
    Marcin wpadł ogarnąć mi laptopa, mówiłem Ci wczoraj, że go strasznie zamula. Akurat wpadliśmy na siebie. Miał czas więc przyszedł.
    
    - widzę - odparłam śmiejąc się.
    
    - wybaczcie, nie ma za co przepraszać. - rzekł sąsiad.
    
    - w bikini widziałem cię setki razy…
    
    - bikini, a nago to hm… w sumie nie ma różnicy - rzekłam przerywając mu.
    
    - wy się zajmijcie lepiej tym laptopem. A nie… - nie dokończyłam.
    
    - zrobię wam kawę.
    
    - już dawno nie widziałem cię, tak zawstydzonej żabko. Chyba się starzejesz - rzekł mąż, śmiejąc się.
    
    - co ty nie powiesz, nie raz cię zaskoczyłam i… - ugryzłam się w język.
    
    Godzinę później zjedliśmy wspólnie obiad. Mój Robert w ramach podziękowania za poświęcony czas, zaprosił w sobotę Marcina na drinka wraz z żoną. Z Kasią sporadycznie chodziliśmy na zakupy. Ten sam fryzjer kosmetyczka. Od czasu do czasu wspólna kawa. Wszystko się zmieniło, gdy zrobiła sobie cycki. Odżyła, pozbywając się kompleksu, jaki miała na punkcie swoich piersi. Których nie miała.
    
    W sobotnie popołudnie goście przyszli wcześniej. Nie zdążyłam się przygotować. Zważywszy jak ubrana była Kasia, nie mogłam wyglądać gorzej pomyślałam. Witając się. Czerwona obcisłą sukienka z dużym dekoltem oczywiście bez stanika. Uwydatniala jej duże cycki. Dokładnie duże C… Do tego cielesne pończoszki i czerwone szpilki. Robiła wrażenie.
    
    A co mi tam, pomyślałam zakładając różową mini z ...
«1234...»