Małżeńskie perypetie z trójkątem
Data: 25.04.2020,
Autor: ErmonTwilight
... najgorszym wypadku wyniesie się z mieszkania z wielkim krzykiem. W końcu ma dokąd iść, bo mamusia przyjmie ją z przyjemnością – myślałem coraz bardziej nastawiając się na realizację perwersyjnego planu. Tak, czy inaczej, wieczór zamierzałem zakończyć seksem. Wybrałem numer i poddałem się przyjemnym dreszczom, czekając na połączenie.
- Halo? – przeciągnęła zalotnie.
- Cześć, mała – powiedziałem szorstkim głosem. – Potrzebuję cię. Bądź u mnie za godzinę.
W słuchawce zapanowała cisza. Czułem jej obecność, a właściwie znałem jej myśli, kotłujące się ze szczęścia. Nie potrzebowała niczego więcej, niż przyzwolenia. Właśnie zastanawiała się nad tym, którą parę pończoch mam z niej dzisiaj zerwać. Których perfum ma użyć, bym był zadowolony. Jakich majtek nie założyć, by sprawić mi dodatkową przyjemność. Zazwyczaj chowała je w kieszeni, lub torebce. Były mokre, zanim zbliżyła się do bloku, w którym mieszkałem. Nie wiedziała, że to zauważyłem. Paradoksalnie, gdy jej zmysły odbiegały w szaleństwo, moje wyostrzały się jak wzrok polującego sokoła. Czułem, widziałem i słyszałem wszystko znacznie wyraźniej.
- Ok. – szepnęła cicho, nim zakończyłem rozmowę.
Czułem podniecenie inaczej, niż zazwyczaj. Dzisiaj było dzikie. Najeżone agresywnie tłukło się w piersi cholernie szybko. Zastanawiałem się, jak to będzie, choć pierwszą zasadą wśród braku zasad było to, by niczego nie planować. Dotarłem do mieszkania i położyłem zakupy na ciemnym blacie kuchni.
- Co kupiłeś? – zapytała ...
... nieświadoma niczego Marta, grzebiąc w siatkach. W końcu wywróciła je do góry nogami i wrzuciła część zakupów do lodówki. Zrzuciłem z siebie garnitur i wskoczyłem pod prysznic. Poczułem, jak woda zmywa ze mnie część goryczy i ładuje energią. Wiedziałem, że mała właśnie robi to samo. Po wszystkim zmieniłem bieliznę i założyłem czyste spodnie. Wyszedłem z sypialni ubrany luźniej, bo w czarnej koszuli bez krawata. Marta spojrzała się na mnie pytająco.
- Co się tak wystroiłeś? – zapytała zaskoczona. – Wychodzisz gdzieś?
- Tak. Wychodzimy. Zabieram cię dzisiaj w nowe miejsce – odparłem chłodno.
- W nowe miejsce? Dopiero teraz mi o tym mówisz? Przecież muszę się ubrać! – mówiła z poirytowaniem.
- Przebierz się w coś wygodnego – powiedziałem spokojnie, otwierając butelkę chianti. – Może być ten komplet bielizny, który dostałaś na urodziny.
- Bardzo śmieszne. Chcesz mnie zabrać na bal gołych przebierańców?
- Ubierz go, proszę i wróć tutaj.
Stanęła zaskoczona, by po chwili zniknąć w sypialni. Ku mojemu zdziwieniu, spełniła prośbę. Na koronkowy komplet narzuciła jednak luźną sukienkę.
- Usiądź – poprosiłem, podstawiając jej krzesło. Nalałem jej wina i wręczyłem kieliszek. Zaraz potem jej śladem udałem się do sypialni. Nie szukałem tam ubrań, lecz plastikowych pasków, które znalazłem w skrzynce z narzędziami. Wsunąłem je do tylnej kieszeni spodni i wróciłem do Marty. Spojrzałem na zegarek. Mała powinna dotrzeć za dziesięć minut, więc musiałem zacząć działać.
- ...