Nowe spojrzenie (I)
Data: 29.04.2020,
Kategorie:
swingersi,
Sex grupowy
Autor: sowa07
Wszystko zaczęło się od czytania "Seksretów". Ciekawe listy, opowiadania i artykuły pobudzały wyobraźnię, a ogłoszenia dopełniały reszty. Długo nie mogliśmy się zdecydować czy odpowiedzieć na któreś z nich, czy też zamieścić własne. Wybraliśmy drugi wariant, doczekaliśmy się zamieszczenia naszego skromnego ogłoszenia i po jakimś czasie, aż jednej odpowiedzi od małżeństwa z sąsiedniego miasta, oddalonego o niecałe dwadzieścia kilometrów. Ja, ekonomista pracujący w hucie, Magda księgowa w małym banku, znamy się od podstawówki, skończyliśmy tego samego ekonomika, Magda dwa lata później. Być może jak na nasze, zupełnie przeciętne małżeństwo przed czterdziestką to i tak dobrze, a odpadał dylemat wyboru. Rozpoczęła się między nami korespondencja; początkowo dość lakoniczna, potem coraz bardziej intymna, połączona z wymianą coraz bardziej rozbieranych i śmiałych zdjęć. Poznaliśmy się przez nie coraz bardziej. Wciągnęło nas to do tego stopnia, że widok skrzynki z ich listem był nam bardzo miły, a skrzynka na listy nieustannie przyciągała wzrok. O tym, ze możemy do siebie dzwonić, pomyśleliśmy dużo później, gdy zdecydowaliśmy umówić się na spotkanie. Postanowiliśmy spotkać się w sobotni wieczór w małym pubie, którego właścicielami byli właśnie Jarek i Marta. Neutralny w pewnym sensie teren lokalu miał nam dać poczucie pewności i bezpieczeństwa. Wszak postanowiliśmy, że pierwsze spotkanie ma być luźną rozmową, poznaniem się i wymianą poglądów. O wymianie partnerów nie myśleliśmy w ...
... tym czasie zupełnie, wystarczyły nam myśli o spotkaniu. Przywitał nas Jarek, atrakcyjny i trochę od nas młodszy, jego żona była na górze w mieszkaniu. Pub okazał się bardzo przytulnym lokalikiem, rewelacją do piwa był świeżutki chleb ze smalcem. Pub położony był na osiedlu trochę oddalonym od centrum we własnym domku, tak że do pracy schodzili z piętra na parter. Pub dawał im jak się okazało dochód pozwalający na podobne do naszego, skromne życie z czteroletnim volkswagenem kombi. Marta przyszła nieco później, gdy dopijaliśmy już pierwszego drinka. Abyśmy wszyscy czuli się swobodniej, postanowili wcześniej zamknąć lokal, zresztą i tak było po dziewiątej, pusty lokal a popularne imieniny nie zapowiadały gości, zresztą w małym miasteczku życie zamiera o dwudziestej. W czasie rozmowy okazało się, iż nasza wymiana korespondencji trwała na tyle długo, że Marta jest w drugim miesiącu ciąży, była to jej druga ciąża, syn miał już piętnaście lat i był równolatkiem naszej Karoliny. Mimo wszystko trochę nas wszystkich to krępowało. Może mnie to nie, bo w czasie ciąży Magdy, ja jeszcze bardzo młody, używałem jej do dnia porodu i to dość ostro. Znajomy ginekolog powiedział mi że im pochwa będzie bardziej elastyczna tym poród będzie lżejszy. Sprawdziło się, tyle że żona po porodzie żartowała że miękkie ciemiączko to od tego że tatuś córeczkę bił po głowie. Nie przeszkadzało nam to jednak posiedzieć przy zimnych drinkach, porozmawiać i w końcu potańczyć w coraz bardziej gorącej atmosferze ...