Z widelcem przez życie
Data: 09.05.2020,
Autor: Indragor
... dopiero jak ona wyszła, to ja właziłam. Teraz potwornie śmierdzące i lepiące się od potu, rozgrzane biegiem i upałem, chcąc jak najszybciej się ochłodzić i zmyć z siebie to całe brudastwo, chichocząc, wepchałyśmy się obie.
Zaczęłyśmy namydlać się żelem, ale tak jakoś wstyd było mi myć myszkę na jej oczach, więc odwróciłam się tyłem i poprosiłam, aby mi namydliła plecy, a ja zabrałam się za myszkę.
Prysznic zawsze działał na mnie podniecająco. Do tego stopnia, że niekiedy nie potrafiłam inaczej i kierując igiełki wody na uda i między nie, robiłam sobie dobrze, czasami jeszcze pomagając ręką myszce, aby szybciej doszła. Teraz było o wiele gorzej. Z jednej strony delikatny, kojący dotyk dłoni przyjaciółki przesuwających się od ramion do tyłka poprzez wrażliwe u mnie plecy i z drugiej strony moja ręka między udami, spowodowało, że poczułam, jak mój kwiatuszek gwałtownie rozkwita. Przestraszona, że zaraz dojdę, przerwałam mycie myszki, a do Wioli rzuciłam, starając się nadać głosowi obojętny ton:
– Dzięki, już wystarczy.
Równocześnie powoli zaczęłam się obracać bokiem do niej. Wtedy Wiola powiedziała, odwracając się plecami:
– To teraz ty mi umyj plecy, bo sama nie dam rady.
– Zabrałam się za jej plecy, powoli schodząc coraz niżej, aż moje dłonie wylądowały na jej przecudnej pupie. Zaczęłam masować jedną dłonią jeden półdupek, a drugą drugi. Tak się w tym zatraciłam, że otrzeźwił mnie dopiero głos przyjaciółki.
– Co ty robisz – zachichotała – miałaś mi ...
... tylko umyć plecy.
– Przepraszam – powiedziałam ze wstydem, gwałtownie zabierając ręce z jej pupy.
– Nic się nie stało – odpowiedziała, obracając się do mnie przodem – tylko… – wyraźnie się speszyła – prysznic zawsze mnie trochę podnieca, a jak masowałaś mi pupę, to jeszcze bardziej – dokończyła cicho, rumieniąc się.
Zdziwiłam się trochę, bo mówiąc to, cały czas dyskretnie zasłaniała swoją myszkę, a przecież siebie się nie wstydzimy.
– Mnie też prysznic podnieca. Czasami bardzo – przyznałam się równie szczerze przyjaciółce, chociaż też nie bez oporu.
– Jak już nie mogę wytrzymać, to robię sobie dobrze, a ty? – O krok jeszcze posunęła się przyjaciółka.
Jakoś do tej pory nie rozmawiałyśmy, co robimy pod prysznicem. Prysznic to prysznic. Może dlatego tak nas to zawstydzało, bo rozmowy o seksie od dawna już nie.
– Też. Nawet często – przyznałam się i zaciekawiona zapytałam: – Robisz to tylko wodą czy palcami też?
– Zwykle wodą. Igiełki są takie podniecające – aż zapiszczała z zachwytu. – Czasami pomagam sobie palcami, ale się boję. No wiesz, mogłabym się tak zatracić, że… – urwała, spuszczając oczy.
Wiedziałam, o co jej chodzi. W przeciwieństwie do mnie swój pierwszy raz miała jeszcze przed sobą.
– Ja przeważnie pomagam sobie ręką, aby szybciej dojść, ale jak mam więcej czasu, to tylko wodą. To takie cudowne, takie narastanie przyjemności, jak powoli przesuwam prysznic po udach w górę. Najpierw docierają do myszki pojedyncze kropelki, potem pojedyncze ...