Z widelcem przez życie
Data: 09.05.2020,
Autor: Indragor
... igiełki, a potem cała kaskada, że ledwo mogę wytrzymać z rozkoszy, a gdy zbliża się ten moment, cała drżę – rozmarzyłam się.
– Aha, to takie przyjemne. Też cała drżę. – ze zrozumieniem, rozmarzona nie mniej ode mnie, odezwała się Wiola. – Ja to nawet sobie wyobrażam, że dotyka mnie tam ręką chłopak i wtedy robi mi się jeszcze bardziej przyjemnie. Ciekawe – nieco zmieniła temat – czy chłopaki też tak sobie robią dobrze pod prysznicem?
– Na pewno – zachichotałam.
– Głupio pytam – zreflektowała się – ale… chciałabym popatrzeć... – ponownie się rozmarzyła – jak tak robi sobie dobrze, a na koniec, żeby mi wytrysnął, o tak, tu na piersi. – Pogładziła się po cyckach, wzdychając. – O jejku, jak o tym teraz pomyślałam, to aż mi się mokro zrobiło – sapnęła tyleż podniecona, co zaskoczona tym faktem.
– Ta piana wygląda prawie jak sperma – zachichotałam, wskazując na pianę wokół piersi Wioli.
– O rany, całe jesteśmy w…
Obie śmiałyśmy się do rozpuku przez dłuższy czas, rozbawione skojarzeniem.
Kończyłyśmy opłukiwanie się z piany, gdy mnie, patrząc, jak Wiola masuje sobie piersi, coś podkusiło. Złapałam prysznic i niespodziewanie skierowałam silny strumień igiełek przyjaciółce między nogi.
– Jejciu! – zaczęła popiskiwać, przebierając nogami i próbując niezbyt skutecznie zasłonić dłońmi cipkę przed igiełkami wody. – Ale z ciebie świntucha! Wykorzystałaś, że ci powiedziałam – zaśmiała się, gdy odpuściłam. – Przez ciebie jeszcze bardziej zrobiło mi się mokro i to wcale ...
... nie od wody – mruknęła, udając zawstydzoną.
– Też za karę możesz mi coś takiego zrobić… – zaśmiałam się. I nim się spostrzegam, Wiola wyrwała mi z ręki prysznic, kierując strumień wody wprost na wargi sromowe. Teraz to ja popiskiwałam i przebierałam nogami z podniecenia.
– Wystarczy! – panicznie zapiszczałam, zakręcając kurki z wodą, przeczuwając, co zaraz może mi się wydarzyć. – Jeszcze trochę a bym szczytowała, ty świntucho – mruknęłam z wyrzutem, ale zadowolona.
– Należało ci się – nie mniej rozanielona odezwała się przyjaciółka – Przez to, co zrobiłaś, o mało co ja też nie dostałam…
Spojrzałyśmy na siebie i jak na komendę obie zakryłyśmy sobie usta, aby nie prychnąć ze śmiechu.
Nie wycierałyśmy się, zostałyśmy mokre, czekając, aż wyschniemy, bo w upał było przyjemniej schnąć. Co chwila z niewiadomego powodu zerkałyśmy na siebie i nasze nagości, podchichując przy tym. Nie wiem czemu, ale po tym prysznicu mnie i Wioli nagle zrobiło się strasznie wesoło.
Zwykle, gdy wychodziłam spod prysznica, napięcie już opadało, teraz jednak będąc z Wiolą, nie mogłam się „rozładować”, więc nadal czułam silne podniecenie, starałam się je za wszelką cenę ignorować, wiedząc, że jeszcze trochę i samo opadnie.
Wcześniej, przed prysznicem, postanowiłam uprać ciuchy Wioli, nie mogłam przecież puścić ją do domu w śmierdzących. Na szczęście oprócz pralki mamy też suszarkę. Co prawda Wiola miała obiekcje, czy suszenie nie zaszkodzi jej ubraniu, ale przekonałam ją, że jeden raz ...