1. Po godzinach w biurze


    Data: 13.05.2020, Kategorie: biuro, Oral młody, Autor: princess of mars

    Praca w nadgodzinach niekoniecznie stanowiła mój ulubiony sposób spędzania piątkowego wieczoru, ale cóż – w momencie, kiedy mojemu współpracownikowi rozchorowało się dziecko, a dodatkowo sama delikatnie mówiąc olałam parę spraw, licząc nie wiadomo na co, nie miałam szczególnego wyboru. Problem w tym, że byłam naprawdę przemęczona i z każdą minutą spędzoną przy komputerze czułam, jak coraz bardziej kleją mi się oczy. Musiałam przysnąć dosłownie na kilka minut...
    
    Kiedy otworzyłam oczy, mój wzrok padł na ekran z otwartym arkuszem kalkulacyjnym i na godzinę – 19:26. Chwila, coś było nie tak. Poczułam, jak ktoś odgarnia mi włosy z szyi i delikatnie masuje kark. Odwróciłam się gwałtownie, nie spodziewając się tak nietypowej pobudki. Tym bardziej nie spodziewałam się zobaczyć jego.
    
    Pracowaliśmy w innych działach, on zajmował się projektowaniem, ja głównie kosztorysami, więc nasz kontakt ograniczał się do przypadkowych spotkań na papierosie czy w korytarzu – niemniej jednak od razu zwróciłam na niego uwagę. Michał był koło dwudziestki, dobrych parę lat młodszy ode mnie. Prowadząc typowy small talk wymienialiśmy spojrzenia, które mogły znaczyć wiele, ale równie dobrze mogły nie znaczyć kompletnie nic. Starałam się studzić swój zapał, jako że dotąd nie dał mi nic wprost do zrozumienia.
    
    - Co tu robisz? - zapytałam, patrząc mu w oczy.
    
    - Czekałem, aż wszyscy wyjdą – odpowiedział. Zdawało mi się, że słyszę w jego głosie lekką nutę niepewności, mimo że starał się sprawiać ...
    ... wrażenie pewnego siebie.
    
    Nie spuszczając z niego wzroku, napiłam się wody ze stojącej na biurku butelki i wstałam z krzesła. Chłopak przewyższał mnie o głowę, mimo że założyłam buty na niewielkim obcasie. Miał włosy o miedzianym odcieniu i uderzająco niebieskie oczy. Gdyby nie trzydniowy zarost, wyglądałby niemal jak licealista. Stojąc tak blisko, widziałam delikatne piegi na jego nosie i żyły uwydatnione na szczupłych przedramionach widocznych spod podwiniętych rękawów czarnego swetra. Pragnęłam go jak jasna cholera.
    
    W tym momencie stało się jasne, do czego zmierza cała sytuacja, celowo przedłużałam jednak tę chwilę niepewności. Przez głowę przelatywały mi tysiące myśli. Fakt, że ostatnio podczas monotonnych dni pracy zrobiłam sobie swego rodzaju rozrywkę z wypatrywania go, nie mieliśmy jednak okazji nawet porozmawiać sam na sam. Nie załapał się dotąd na wspólne wyjście integracyjne, a głupio było mi bezpośrednio gdzieś go zaprosić. A teraz stał przede mną w pustym biurze, wpatrując się we mnie intensywnie na wpół przymkniętymi oczami.
    
    Objęłam go i przyciągnęłam do siebie, a potem zaczęliśmy się całować jak para napalonych nastolatków. Przycisnął swoje usta do moich, jednocześnie kładąc mi dłoń na karku, a po chwili westchnęłam, czując, jak wsuwa mi język między wargi. Nasze ciała zwarły się szczelnie, niemal do bólu, i całowałam go z pożądaniem, jakiego nie doświadczyłam od dawna. Trwało to dłuższą chwilę, podczas której zdążyły ugiąć się pode mną nogi i zaczęłam ...
«1234»