1. Ala, cz. 2.


    Data: 22.05.2020, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    Część 2.
    
    Dwa dni później znowu szłam z zakupami. Tym razem miałam solidniejsze torby. Nie korzystałam z reklamówek przy większych zakupach. Na chwilę wróciłam wspomnieniami do tamtego wydarzenia. Zaskoczyli mnie ci dwaj chłopacy, kiedy zbierałam z chodnika rozsypane produkty. Taka głupia sytuacja... No, ale przynajmniej gapie mieli chwilę rozrywki. Trochę byłam zirytowana, bo, tak szczerze mówiąc, liczyłam, że któryś podbiegnie i pomoże. A tym dwóm jedynie zebrało się na wiwaty, bo mignęła im naga pierś... Szkoda.
    
    – Bardzo przepraszam, pani tak szybko się pozbierała – wydyszał chłopak.
    
    Zduszony krzyk, prawie podskoczyłam. Zatopiona w swoich myślach nawet nie zwróciłam uwagi, że ktoś podbiegł do mnie. Ruch na ulicy był spory. Od razu poznałam go. Teraz był nieco inaczej ubrany, ale to on „kibicował” mi, gdy nad rozsypanymi zakupami chowałam piersi pod bluzkę.
    
    – Och, przepraszam! – brunet stanął jak wryty. – Nie sądziłem, że przestraszę panią.
    
    – Lepiej pomóż przy dźwiganiu toreb – mruknął drugi.
    
    Blondynek właśnie dołączył do kolegi. Też rozpoznałam go bez trudu. Moi głośni wielbiciele stawili się w komplecie.
    
    – Jasne! Oczywiście! – brunet sięgnął do toreb, ale wcześniej dotknął mojej dłoni. – Pozwoli pani?
    
    – Ale tym razem darujemy sobie głośne zachwyty na moją część?
    
    Zdeprymowani i zaskoczeni retorycznym pytaniem, w milczeniu spojrzeli na siebie.
    
    Wykorzystałam sytuację:
    
    – Dziękuję za pomoc. Chętnie skorzystam – uśmiechnęłam się i podałam im ...
    ... torby. Już nie było daleko, ale dobre i tyle.
    
    Każdy dźwigał jedną torbę. Chwilę szliśmy w milczeniu. Dostrzegłam, że spoglądają na siebie porozumiewawczo.
    
    – Powiem szczerze – w końcu odezwał się blondynek – pani przypadkowy „występ” zrobił na nas duże wrażenie. A wiwatowaliśmy, kiedy i inni już widzieli to..., co i my zobaczyliśmy.
    
    – I chcielibyśmy poznać panią bliżej – wpadł mu w słowo brunet.
    
    Blondynek zmierzył go ostrym spojrzeniem. Brunet wydawał się zaskoczony, ale w lot zrozumiał spojrzenie kolegi:
    
    – Oczywiście bez żadnych podtekstów! – zaznaczył nerwowo.
    
    – Ależ skąd! – oburzył się blondynek.
    
    Zdawałam sobie sprawę, że nawet randka ze mną, było, nie było, atrakcyjną kobietą w średnim wieku, mogła być dla nich fajnym wypełnieniem jakiegoś wieczoru. A ja miałam ochotę na flirt z takim młodym chłopakiem. Dwóch to już byłby tłum i zbyt męczący wieczór. Mąż, mimo oryginalnych pomysłów, męczył mnie swoją zazdrością, a ja chciałam odprężyć się właśnie z jakimś młodym, zadbanym chłopakiem w miłej, pozbawionej zazdrości, atmosferze.
    
    – Tak, mam ochotę na niewinny flirt! – przyznałam się sama przed sobą. Wreszcie zatrzymałam się przed moim blokiem:
    
    – Tutaj mieszkam. Dziękuję za pomoc w odniesieniu zakupów.
    
    – Było nam bardzo miło zobaczyć panią – rzekł blondynek. – Andrzej i ja, Daniel, zapraszamy panią wieczorem. Pani wybiera kawiarnię i proponuje dzień spotkania. A tutaj jest numer telefonu. – Z kieszonki swojej koszuli wyjął biały kartonik i wetknął do ...
«1234...»