1. Ala, cz. 2.


    Data: 22.05.2020, Kategorie: Brutalny sex Autor: Tomnick

    ... torby z zakupami.
    
    – W zasadzie to my mieszkamy niedaleko... – zaczął Andrzej. Daniel ostro spojrzał na niego.
    
    – Dziękuję za zaproszenie – uśmiechnęłam się, pokiwałam głową i otworzyłam drzwi, wystukując kod.
    
    Andrzej przytrzymał drzwi i podał mi torbę. Daniel podał drugą, a wówczas jego kolega wykonał ruch, jakby chciał wejść za mną.
    
    – Dziękuję, dam sobie radę sama – powiedziałam bardziej stanowczym tonem. Nadal uśmiechałam się.
    
    Zrozumiał, że przeszarżował. Pokiwał głową i wycofał się. Nie patrzył na mnie.
    
    – Dziękuję za pomoc. Obiecuję zadzwonić, kiedy będę miała dość czasu, żeby spotkać się w kawiarni. Trzymajcie się, cześć!
    
    – Cześć!
    
    – Do widzenia! – Andrzej był speszony i trzymał dystans.
    
    *
    
    Dopiero po kilkunastu minutach mąż otworzył drzwi. Opóźnienie zostało spowodowane przystankiem przy kiosku. Czyli nie widział chłopaków podbiegających do mnie, ani naszej rozmowy, ani przekazywania kartonika z numerem telefonu. Teraz wnosił kilka paczek papierosów, puszki piwa, czasopisma i uśmiechnięty machał do mnie jakimś kolorowym, dziecinnym gadżetem.
    
    – Tyle czasu zabrało mu kupienie tych kilku rzeczy? Niepojęte – pomyślałam, kręcą głową z niedowierzaniem.
    
    – Spotkałem kolegę z pracy – wyjaśnił. – Ale zobacz, co mam! – krzyknął zadowolony.
    
    – Co, wiaderko i łopatkę kupiłeś sobie? Nareszcie! – w geście triumfu wyrzuciłam ręce w górę. – Wreszcie w piaskownicy zapanuje pokój, a dzieciaki będą miały przywódcę z prawdziwego zdarzenia! Niech żyje ...
    ... Roman! – mój ironiczny ton nie zgasił jego dobrego humoru.
    
    – Jeszcze będziesz piszczeć zamiast żartować, Alusiu... – odpowiedział, nadal uśmiechając się.
    
    Zignorowałam jego odpowiedź, wzruszając ramionami. Poszłam do kuchni. Wiedziałam, że szybko pochwali się zakupami.
    
    *
    
    No, i kochany mąż wieczorem pochwalił się kupioną zabawką. Prawie trafiłam, jeżeli chodzi o przeznaczenie. Machnął nią z daleka, więc na razie niewiele widziałam. Wieczorem był czarujący, dlatego od razu zorientowałam się, że coś szykuje.
    
    – Chodź, kochanie. Zapraszam na miły wieczór... – uśmiechnął się kusząco, stojąc w szlafroku, po wyjściu spod prysznica.
    
    – O, to dzisiaj jest Liga Mistrzów? – udałam zdziwienie.
    
    Nabrał powietrza, ale powstrzymał się od złośliwości. Nadal uśmiechał się i gestem wskazał sypialnię:
    
    – Czekam...
    
    Poszłam pod prysznic. Wyszłam w złotych pantofelkach na szpilkach i owinięta w ręcznik.
    
    – Niech doceni, co ma – pomyślałam.
    
    Przy kanapie zdjęłam ręcznik, pantofelki i weszłam pod kołdrę. Też był nagi. Zaczął pieszczoty, chwyciłam go za penisa. Ja nie potrzebuję zbyt długich pieszczot, żeby spółkować, a mąż odwrotnie, ale radzimy sobie. Jego członek nie jest już tak twardy jak kiedyś, spółkujemy też nieco rzadziej, ale szczytuję. On na koniec zawsze się spuści. Sama też potrafię sobie dogodzić, kiedy nie ma męża, a ja nie chcę czekać. Wreszcie przysunął się i zaczął wchodzić we mnie. Wtedy byłam już mokra. Wsuwał się powoli. Niby cierpliwie czekałam, ale palcami ...
«1234...»