Mistrz i Małgorzata - orgia na wyspie
Data: 26.05.2020,
Autor: ErmonTwilight
... piersiach, dyszała, a pragnienie kumulowało się w niej z każdą chwilą. Po kilku minutach lśniła cała. Masażysta zgrabnie ominął cipkę, lecz gdy nacierał uda, musiał czuć jej zapach. Ta świadomość podnieciła ją jeszcze bardziej. Zamknęła oczy i zacisnęła zęby na wardze.
Ciało Mistrza błyszczało w promieniach zachodzącego słońca, nim dziewczyna okryła je cienkim szlafrokiem. Wcześniej Małgorzata zazdrośnie spojrzała na jego członek. Co prawda nie stał, unosząc materiał, lecz dziewczyna natarła go dokładnie. Lśnił ewidentnie, co wprawiało Małgorzatę w złość.
- Chodź, moja piękna – powiedział Mistrz, wyciągając dłoń. Oparła na niej swoje palce.
To prowadzenie miało jakąś ukrytą symbolikę. Z początku tego nie zauważała. Po prostu było jej przyjemnie, gdy Mistrz pociągał ją za sobą, wskazując drogę. Teraz czuła, jak przejmuje władzę nad jej ciałem. Robił to nie tylko w łóżku i jego okolicy. Choć dawał jej swobodę, powierzała mu całą siebie.
Po chwili usiedli przy stoliku. Restauracja składała się jedynie z drewnianej podłogi, solidnie osadzonej na ciemnych palach, oraz płóciennego dachu. Miał on za zadanie ochronę jedynie przed słońcem. Owoce, stanowiące przystawkę, przyjemnie rozpływały się w ustach. Pochłaniała przekąskę, dotykając Mistrza stopą. Wsunęła ją między nogi i palcami doprowadziła do wzwodu. Potem zsuwała napletek, patrząc mu w oczy. Sceneria dnia wprowadziła ją w prawdziwie suczy nastrój.
- Stek i frytki? – zapytał po dłuższej chwili, zsuwając jej ...
... stopę z krocza.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem.
Po chwili kelner przyniósł talerze.
- Zamówiłeś wcześniej? – zapytała zaskoczona.
- Oczywiście. Nie lubię czekać.
Domyśliła się, że wszystko było dokładnie zaplanowane. Nie dał jej wcześniej poznać, że każde działanie, ma swój czas i miejsce. Przylot zbiegał się z wynajęciem jachtu, droga trwała wyznaczone dwie godziny, masażyści zostali zamówieni na siedemnastą, a kolacja dokładnie o szóstej.
- Dlatego tak chłodno potraktował mnie pod prysznicem… - pomyślała, kiwając głową.
Dokładnie taki był plan Mistrza. Rozognienie, które wręcz od niej biło, osiągało apogeum. Gdyby poprosił ją teraz, by weszła pod stolik i doprowadziła ustami do wytrysku, nie zastanawiałaby się ani chwili. Ba, gdyby miała położyć się nago na stole, a Mistrz posiadłby ją mocno, wśród szklanek, talerzy i sałatek, również nie zawahałaby się nawet przez moment.
Wieczór pomału zakrywał świat swoim ciemnym prześcieradłem. Dopiero teraz, Małgorzata zwróciła uwagę na zapach wyspy. Rozgrzana ziemia pachniała lekko spieczonym chlebem, a w oliwce, odkryła zapach mango. To właśnie on kojarzył jej się rześko i miło. Na wyspie, nawet wiatr miał swój zapach.
Rozpalane pochodnie błyskały, jakby podrygując w lekkich westchnieniach świata. Mistrz ponownie wystawił dłoń i dopijając koktajl z rumem, pociągnął ją w stronę domków. Minęli je po chwili i dotarli do oświetlonej pochodniami polany. W jej centrum płonęło ognisko, jednak tym, co zaskoczyło ją ...