1. Siostrzeniec


    Data: 30.05.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Dagmara

    Rodzinne imprezy traktowałam jak przykry obowiązek. Zwłaszcza od rozwodu, który nie do końca spodobał się mojej rodzinie. Miałam trzydzieści lat, byłam niezależna, samotna, bez dzieci i do tego niespecjalnie religijna. Nie pasowałam do reszty rodziny.
    
    Był drugi dzień Świąt. Jak zwykle spędzałam go w domu babci, na wsi. Stara poniemiecka willa gościła dziś całą najbliższą rodzinę. Po raz kolejny dyskretnie stawiano mi za przykład moją piętnaście lat starszą siostrę, która zamiast kariery wybrała dom i rodzinę. Mąż, czwórka dzieci i domek z ogródkiem wyraźnie były cenione wyżej niż moja niezależność i to, że w wieku trzydziestu lat byłam cenionym i nagradzanym architektem. Nie przejmowałam się tym zupełnie. Nie żałowałam swoich wyborów. Byłam pewną siebie, atrakcyjną kobietą i nie potrzebowałam męża i dzieci, by czuć się spełnioną.
    
    Było już po północy, a zabawa przy suto zastawionym stole i alkoholu trwała w najlepsze. Młodsze dzieci już spały, starsze kręciły się bez sensu, a ja się nudziłam, popijając wino. Niestety wypiłam go o wiele za dużo i nie mogłam wrócić samochodem do domu. Zdecydowałam się skorzystać z oferty i przenocować w gościnnym pokoju, urządzonym na poddaszu. Dopiero idąc na górę, zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem pijana. Było mi głupio, gdyż moje zmagania się ze schodami obserwował z zaciekawieniem szesnastoletni siostrzeniec. Szedł za mną przez całe dwa pietra. Klęłam w duchu, bo nie wiedziałam czy bardziej bawi go obraz pijanej, idącej boso na ...
    ... górę ciotki, czy to, że na stromych schodach może zajrzeć pod moją kusą sukienkę. W pewnym momencie źle postawiłam stopę i o mało co nie runęłam do tyłu. Złapał mnie, gdy tylko straciłam równowagę. Końcówkę schodów pokonałam z jego pomocą, która okazała się też niezbędna, by pokonać przedpotopowy zamek w drzwiach. Nie byłam w stanie samej przekręcić dużego klucza.
    
    Po przekroczeniu progu z ulgą oparłam się plecami o ścianę. Miałam zamknięte oczy. Usłyszałam skrzyp zamykanych drzwi. Myślałam, że zostałam sama, kiedy usłyszałam cichy odgłos przekręcanego klucza. Otwarłam oczy. Rafał stał tuż obok mnie. Zastanawiałam się, co tu jeszcze robi, gdy przywarł do mnie, łapiąc dłońmi moje ciężkie piersi. Zdziwiona próbowałam go odepchnąć, jednak nie miałam siły. Kiedy chciałam krzyknąć, zamknął mi usta pocałunkiem. Oszołomiona przestałam się bronić, a on korzystając z mojego wahania, wsunął dłoń pod sukienkę. Jęknęłam, kiedy mocno ścisnął krocze. Dawno nikt mnie tak śmiało nie dotykał. Podjęłam jeszcze jedną niezdarną próbę wyswobodzenia się, ale Rafał nawet nie zwrócił uwagi na moje wysiłki. Po raz kolejny wsunął język między moje zęby, a ja kapitulując, przestał się wyrywać. Całując, jedną dłonią ściskał pierś, a drugą wodził po skąpych majteczkach. Znudzony nieudanymi próbami wsunięcia palców pod obcisły materiał po prostu zdarł ze mnie majtki. Byłam mokra z podniecenia. Dłoń siostrzeńca bez ceregieli objęła wygolone krocze. Mokrymi od soków palcami wodził w rowku pomiędzy wargami. ...
«123»