1. Sesja fotograficzna - 9.


    Data: 14.06.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick

    ... wykonała i stanęła przede mną naga, w nowych szpilkach i jeszcze z wilgotnymi włosami.
    
    – Wyjdź na korytarz – poleciłam suczce.
    
    – Ale tak? Bez ubrania?
    
    – Tak! Wyjdź!
    
    – Ale tam są kamery! Proszę!
    
    – Masz wykonywać polecenia!
    
    – Proszę! Niech Pani... – błagała płaczliwym tonem.
    
    Westchnęłam ciężko, pokręciłam głową i bez słowa podeszłam do mojego tapczanu. Wzięłam kajdanki, przywołałam Patrycję i kiedy podeszła, skułam jej ręce na plecach. Uspokoiła się, pod moim spojrzeniem wycofała na środek pokoju i czekała na dalszy ciąg zabawy.
    
    – Marsz na korytarz!
    
    – Nie, proszę! – w jej oczach zobaczyłam strach. Zrozumiała, że skucie rąk umożliwiało sprawniejszy przebieg szkolenia, a i sunia stawała się mniej oporna.
    
    Sięgnęłam po pejcz leżący na tapczanie. Pierwsze smagnięcie zostawiło ślad na brzuchu, drugie na nogach. Krzyknęła z bólu. Trzecie uderzenie zatrzęsło pośladkami. Jęczała z bólu, garbiła się pod wpływem razów pejczem, ale ostatnie uderzenie wyprostowało ją. Z bólu tupała szpilkami w dywanową wykładzinę, która świetnie tłumiła hałas. Starała się nie ruszać z miejsca. Znowu uderzyłam w brzuch.
    
    – Proszę Panią! Będę posłuszna! – już klęczała przede mną. Miała łzy w oczach. Tylko na tyle było ją stać.
    
    – Marsz na korytarz! – otworzyłam szeroko drzwi. Kiedy podniosłam pejcz i chciałam uderzyć, niezdarnie podniosła się z kolan i pochlipując wyszła na korytarz. Pejcz dosięgnął jej pośladków. Potem nóg. Była powolna, ale zrozumiała moje intencje. ...
    ... Miałyśmy szczytowy pokój, więc stała i ze strachem patrzyła przed siebie. Nasłuchiwała dźwięku nadjeżdżającej windy. Nalałam sobie drinka i patrzyłam na nią. Trwało to kilka długich minut. Nerwowe tiki, ukradkiem rzucane spojrzenia w moim kierunku i perwersyjne wyginanie się na życzenie Pani. Źle się czuła, kiedy tak sponiewierana musiała na korytarzy wypinać i rozchylać pośladki albo opierać się o ścianę i eksponować wygoloną cipkę. Uśmiechałam się i robiłam zdjęcia, obserwując jej wygibasy z rękoma w kajdankach. Na zachętę jeszcze kilka razy oberwała pejczem, ale ani razu nie krzyknęła. Tłumiła jęki.
    
    – No, suczko! Wróć i zamknij drzwi.
    
    Szybko spełniła polecenie. Drzwi zamknęła pupą. Stała i czekała na dalszy ciąg. Wciąż pochlipywała.
    
    – Na kolana! – nadal ubrana jedynie w szlafrok i szpilki, z drinkiem i pejczem rozsiadłam się w fotelu. – Słucham, suczko...
    
    – Przepraszam Panią za moje zachowanie. Nadal chcę służyć Pani. Proszę mną rozporządzać – jak automat wydukała starą kwestię. Bała się. Tyle bez trudu dostrzegłam w jej oczach.
    
    Drżący głos wskazywał, że długo zapamięta lekcję. Co innego nagość na plaży, a co innego nagość na korytarzu hotelu. Nie taka znowu anonimowa. Na dodatek w kajdankach i szpilkach. Siedząc w fotelu, założyłam nogę na nogę. Kołysałam szpilkę na palcach stopy i przyglądałam się dziewczynie.
    
    – A może suka na wynajem? O, ciekawy pomysł... Może ją... – uważnie przyjrzałam się dziewczynie. Zdecydowałam, że nie będę jej uprzedzać.
    
    – ...
«12...567...10»