1. Sesja fotograficzna - 9.


    Data: 14.06.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick

    ... Przeproś!
    
    Ostrożnie podeszła do wystawionej dłoni i zaczęła ją całować.
    
    – Przepraszam moją Panią.
    
    Sięgnęłam do kajdanek i zaplątałam w nich końcówkę pejcza.
    
    – Ustaw się przede mną – kiedy klęczała między moimi nogami, szeroko rozchyliłam szlafrok. Teraz widziała moją nagą i mokrą cipkę. – Wyliż swoją Panią! – prawą nogę założyłam na oparcie fotela. Nie zamierzałam dziewczynie utrudniać służby.
    
    Patrycja z ulgą pochyliła się nad moim kroczem. Pociągnęłam za pejcz i ból w ramionach zmusił ją do głębszego skłonu. Wbiła twarz w krocze i pieściła mnie. Mając świeżo w pamięci udzieloną lekcję pokory, starała się. Zaledwie po kilku minutach zdołałam dojść! Krzyknęłam i długo dochodziłam do siebie, kiedy ciągle kąsała moje delikatne wargi... Nawet próbowała „masować” łechtaczkę ząbkami, ale nie pozwoliłam. Albo była tak bardzo zdolna, albo ja tak bardzo potrzebowałam seksu. Stawiałam na to drugie.
    
    Teraz owinęłam pejcz wokół jej szyi i za taką prowizoryczną obrożę pociągnęłam sukę na jej tapczan. Z ledwością nadążała za mną. Rzuciłam ją na plecy. Podduszona, ciężko oddychała. Leżała z rozrzuconymi nogami. Teraz usiadłam między nimi i ostro zaczęłam masować łechtaczkę. Pati spojrzałam na mnie z radością. Pchałam palce do pochwy. Zaczęłam od jednego, potem drugi... Właśnie byłam przy czterech. Wyjęłam je z pochwy, pociągnęłam za pejcz. Suczka usiadła.
    
    – Wyliż – podałam moją dłoń.
    
    Cztery palce zmieściły się w ustach. Dławiłam ją. Krztusiła się, kaszlała, łzy ...
    ... napłynęły jej do oczu. W końcu wyjęłam dłoń i pchnęłam dziewczynę na tapczan. Powoli wpychałam całą dłoń do pochwy. I... weszła! Zaczęłam rytmicznie i energicznie ruchać suczkę. Może nawet zbyt energicznie. Stękała. Pojękiwała cicho. Była szczęśliwa. Doszła już po kilkunastu ruchach! Fala rozkoszy wydobyła z jej gardła donośny krzyk. Ciało naprężyło się, wygięło w łuk, zamarło na chwilę i opadło. Głośno oddychała, zanim uspokoiła się. Przez cały czas prawie nieruchomo trzymałam dłoń w pochwie. Dałam dziewczynie jeszcze chwilę relaksu i ponownie rżnęłam suczkę. Należał się suni drugi orgazm, a mnie podniecało ruchanie dłonią. Zafascynowana patrzyłam jak cała dłoń, bez oporu, znika w pochwie i słuchałam jak wywołuje podniecenie suczki. Znowu ostro zaczęłam, drażniłam szyjkę macicy, ocierałam ściany pochwy. Pati głupiała z rozkoszy, rzucała się na tapczanie i w końcu szczytowała. Tym razem trwało to znacznie dłużej, ale i orgazm był mocniejszy.
    
    Z wdzięczności ponownie wylizała mnie. Nie szczytowałam, ale dała mi tyle satysfakcji... Byłam odprężona, ale bardziej podniecało mnie penetrowanie pochwy dłonią. Chciałam wypróbować tę zabawę na innej kobiecie. Najchętniej w wieku zbliżonym do mojego. Zaczęłam marzyć o perwersjach... W wolnych chwilach wracałam do tych pragnień. Miałam nadzieję, że uda mi się zrealizować takie pomysły.
    
    – Ustaw się na czterech łapkach! – zarządziłam.
    
    Posłusznie wykonała polecenie i czekała. kiedy cofnęłam się do mojego tapczanu, pełna obaw odwróciła ...
«12...678...»