1. Wera


    Data: 15.06.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Jan Sadurek

    Ponieważ nasz pobyt w Jakubkowie kończył się; za nieco ponad tydzień wracaliśmy do siebie – dyrekcja kombinatu wydała zarządzenie, w myśl którego zorganizowany będzie wieczorek taneczny dla pracowników i gości zaproszonych. Miała to być też forma podziękowania za pracę całej ekipy ze mną na czele. Chłopaki szykowali się na bankiet pół dnia. Nie musieli daleko chodzić, bo impreza była w sali stołówki w naszym hotelu. O wyznaczonej porze zjawili się wszyscy ci, którzy mieli być, czyli cała moja ekipa , osoby zaproszone z zewnątrz i pracownicy kombinatu ze swymi połówkami. Było też kilka singli – pań i panów, w sumie uzbierała się prawie setka gości.Zabawa była przygotowana wzorowo, stoły uginały się od pełnych półmisków, alkohol lał się strumieniami, przygrywał bardzo dobry zespół muzyczny. Wszyscy doskonale się bawili, był Krzysztof z żoną, była ich sąsiadka Magda, obserwowałem szalejące na parkiecie siostry, przecież Ewa i Marysia też pracowały w kombinacie. Humor dopisywał wszystkim, impreza była wyśmienita. Przed tańcami kilka słów wygłosił dyrektor naczelny, pracownikom zostały wręczone koperty z premią; zostaliśmy też wszyscy też zostali docenieni, premie były naprawdę satysfakcjonujące.Wykorzystując przerwę między tańcami, wyszedłem na chwilkę na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Obszedłem budynek hotelu, zbliżając się do zaplecza kuchni usłyszałem głośną rozmowę pań kucharek. Przystanąłem niezauważony w ciemnym miejscu za narożnikiem budynku i słuchałem z ...
    ... zainteresowaniem rozmowy dobiegającej z kuchni.- ...bo nie, nie będę nic na siłę. Jak nie chce, to nie, jego strata.- Nic nie poradzisz, takie są chłopy, Wera i masz rację, nic na siłę. Ale te chłopaki z hotelu są fajne, nie? Szkoda, że już jadą sobie.- Fajne, fajne, a ten ich Jan jak spojrzy, to ciarki po plecach biegają, wysoki, przystojny młody chłop, palce lizać...- Hmmm, nie tylko palce, co, Genia?- Tak, widzę, że chyba byś mu Wera naprawdę nie tylko palce lizała! Dziewuchy opowiadają, że ma kuśkę jak koń, taką wielką! No i chyba przeleciał już połowę z nich, tak się wszystkie chwalą, że były z nim w krzakach – dodała Genie odstawiając wielki gar z bigosem.- Oj, Genia, Genia, jakby taki chłop złapał od tyłu, za cycki chwycił, kieckę do góry zadarł i... wiesz co, nie? - usłyszałem perlisty śmiech Wery – nie usłyszał by, że nie, oj, nie usłyszał. Jeszcze jakby zasadził tego swojego zaganiacza to by było, co nie?- Wera, masz marzenia, nie ma co! Jestem ciekawa, jakby tak chciał naprawdę, jak szybko byś spieprzała przed nim – teraz Genia się roześmiała – na wszelki wypadek nie chodź w gaciach, żeby miał łatwiejszy dostęp – zakpiła.- Przecież ty też nie nosisz gaci w taki upał, ja tak samo nie mam. Ale pomarzyć wolno, no nie? Aż mi się pisia mokra robi na samą myśl, że taki ogier by wlazł we mnie...- Ej, dziewczyno, ty naprawdę nie przesadzasz z tymi marzeniami? A co to za kropki na podłodze między twymi stopami?Wera zapłoniła się, nie wiedziała, gdzie patrzeć.- Przecież mówiłam, że mi ...
«1234»