-
Karolina. 34.
Data: 18.06.2020, Kategorie: Anal Dojrzałe Hardcore, Autor: ---Audi---
Mariusz. Trochę już mnie znacie. ale ostatnio nie rozmawiam z Karoliną... Nie z mojej winy... choć i ona nie dzwoni.. Ale ja szanuję decyzje kobiet i nie lubię się narzucać... Jesteśmy żoną i mężem, nawet kochaliśmy się naprawdę, ale wiecie, jak to jest... Rozmowa przez telefon, uczucia, wyznania... Chociaż ona jest taka prawdziwa... każde jej słowo na mnie działa, każde wyznanie... a to, że ubrała moją obrączkę i nosi ją, rozwala mnie... Więc może ona traktuje mnie z sercem ? Miałem sytuację jaką znacie... bez wyjścia... Nie żyliśmy ze sobą, ale lata wspólnego życia pozostawiły szacunek. I niestety ostatnio musiałem zająć się żoną.. Zaczęła chorować, lekarze, badania... w końcu diagnoza. Rak trzustki. Obydwoje od trzech lat zajmowaliśmy się zdrowym odżywianiem i każdy wiedział, co to znaczy... Nasze wysiłki poszły na marne... Po dwóch miesiącach umarła. Było to miesiąc temu. Nigdy jej nie życzyłem źle, byłbym z nią do końca naszego życia, bo cierpiała na lęki i nigdy nie dopuszczę myśli, że było mi to na rękę... Nie jestem takim człowiekiem, wolałbym poświęcić własne życie, niż ją skrzywdzić i opuścić... A nawet zrezygnować z tak prawdziwej miłości mojej nowej żony... jaką ofiarowała mi Karolina. Trudno, tak by było... Zresztą, wiele razy mówiła, że ma swoje problemy, była wdową, więc po co jej facet z bagażem... ? Nie dziwiłem się, że nie dzwoni, na sms raz w miesiącu nie odpowiadała. Jak ...
... mówiłem, nie będę się narzucać... Ale dzień za dniem, w pustym domu, z myślami o niej, o życiu, które odeszło... i o tym, które być może ucieka... O nadziei, o ziarnie, które zasiała... Zaczęło boleć.. mogło być.. a nie jest... I nawet wtedy nie odważyłem się... Jestem skromnym człowiekiem, doświadczonym przez życie, nauczonym... Trudno, los wiele razy mnie dobijał, uważam, że nigdy mnie nie lubił... Dlatego na początku z dużym niedowierzaniem rozmawiałem z Karoliną... Potem uznałem to za zrządzenie.. jakieś niespotykanie, cudowne... nie z tego świata... Ale nadal miałem w sercu nieufność, nie wobec niej, tylko wobec życia... Aż do dzisiejszej nocy. Przestałem już z nią rozmawiać, myśleć, a nawet śnić... Dzień po dniu był coraz smutniejszy... Do dzisiaj, do dzisiejszej nocy... A jestem bardzo wierzący w sny... Przyszedł do mnie jakiś facet. Nie byłem w stanie go poznać... ale wiem, że to był facet... I wprost powiedział od mnie... - Musisz uratować Karolinę... Aż się usiadłem, nie wiedziałem, czy to sen, czy naprawdę ktoś jest u mnie... ? Ale skąd znał Karolinę ? I dlaczego mi to powiedział ? Zadzwoniłem, nie sms, tylko chcę z nią porozmawiać... Niestety nie odebrała... w obiad też i wieczorem też... I wtedy zrozumiałem, że nie odpisuje, bo, nie... nie chce, tylko coś się stało. Będę dzwonić od rana do upadłego... jeśli telefon działa, to ktoś go ładuje, wiec może i odbierze... ? Resztę już ...