Życie lubi zaskakiwać (V) - Nowe…
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
rodzina,
uwodzenie,
miłość,
Autor: CichyPisarz
... była matką Mai, a on sporo namieszał w jej wizji sielskiej przyszłości dla córki.
A sekret, który go z ciocią łączył, chciałby, żeby przeminął, jak niepielęgnowana relacja z kimś, kogo miało się już nigdy nie spotkać. Raz na zawsze. Znowu odetchnął, ale znowu tylko na chwilę. Przeżył z Anną wyjątkowe chwile, ale teraz pragnął o nich zapomnieć i liczył, że ona też tego chce, że im obojgu na tym zależy. A może już o tym zapomniała? I tak miał poczucie tego dziwnego stanu, kiedy ich spotykające się oczy, o wszystkim im przypominały, a oni wiedzieli, że to nie był sen, ani wytwór wyobraźni. Ale chyba sam upływ czasu wystarczył za zamykającą ten rozdział życia rozmowę, która nigdy nie miała miejsca. Zresztą, kto wtedy wiedział, że on i Maja... będą razem.
- Tyle czasu... - zaśmiała się kokieteryjnie. - Musisz skorzystać - zachęcała. - Mam sporo zabawek, za którymi faceci szaleją, spodoba ci się - kusiła go, szepcząc mu do ucha i zaskakując go bezpośredniością i niespodziewanym przypomnieniem zakopanego w niepamięci tematu. Dla wzmocnienia efektu przygryzła mu małżowinę ucha. - Nie tęsknisz? - zapytała retorycznie, zjeżdżając grzbietem dłoni po wybrzuszeniu swoich piersi, by zwrócił na nie uwagę.
Zaskoczyła go, był pewny, że ciotka się zgrywa.
Maja dopiero co zniknęła z widoku, bo źle się poczuła i poszła się położyć. Dopiero co na schodach rozeszły się energiczne stukoty jej stóp.
Bał się takiej jej. Pamiętał ją właśnie taką. Uciekł głową, jakby nagle poczuł ...
... wstręt, choć uczynił to z wewnętrznym oporem. Nie chciał w to brnąć. Może ta jego prymitywna męska strona chciała, ale wiedział, że nie może jej dopuścić do głosu. Serce dyktowało mu coś innego. Już za czasów nastolatka czasem miał dość gierek ciotki, dla której był zabawką, co zrozumiał z czasem.
- Przecież było ci ze mną dobrze. Podobało ci się. Możemy trochę "powspominać"... - przypominała mu, próbując wzbudzić w nim sentyment i zainteresować. - Poświntuszyć - szepnęła, że ledwo usłyszał. - Maja ci się jeszcze nie nudzi? - zapytała uszczypliwie, próbując zmącić i tak poddawane próbie myśli Włodiego. - Ładniutka to nadal jest, ale... w łóżku nie da ci tego, co ja - przekonywała. - Uwierz mi. Przecież wiesz - zaśmiała się uwodzicielsko, szukając swoimi oczami tych uciekających jego. - Nie, nie wszystko o mnie wiesz - zaśmiała się. - Ja lubię się rozwijać - dodała zagadkowo, jakby coś ukrywając, a zarazem reklamując. Mówiła tak otwarcie, jakby od ich ostatniego wyskoku, wcale nie upłynęło kilka lat, a najwyżej kilka dni.
Ależ ją ta obronna postawa Włodiego rozjuszała i podniecała. Speszony, wstydliwy, taki przyzwoity jak... wtedy, kiedy był dla niej nie lada przygodą. Był taki sam jak kiedyś, gdy przypuszczała na niego ataki, a on posłusznie oddawał się w jej władanie, nie mając odwagi protestować i pożądając jej jak boginię seksu. To była ta sama konsternacja w oczach, i wtedy też brakowało mu słów, tak samo płonęły mu czerwienią policzki. Jednak w łóżku ją zaskakiwał i ...