1. Pielegnowany przez mame cz.3


    Data: 30.06.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Jan Orebski

    ... łazienki traktowałam jako jednorazowe i w pewnym sensie edukacyjne. Dałam się sama ponieść emocjom, ale sądziłam że nie będę już nigdy do tego zmuszona. Z twoim bratem mi się udało, ale twoja sytuacja jest trochę inna. Rozumiesz do czego zmierzam.
    
    Pokiwałem twierdząco głową. Tak naprawdę niewiele z tego zrozumiałem. Myśleniem wciąż rządził organ między moimi nogami. Chciałem jasnej deklaracji, czy mi pomoże, czy nie.
    
    - Raz wydarzyło się między nami coś niewłaściwego, jeśli chodzi o relacje matki z synem. Ale uznałam, że krzywdy ci nie uczynię, gdy to ja ci pokaże co i jak. Lecz dalsze brnięcie w to nie będzie można nazwać inaczej, niż kazirodztwem. Nielegalnym aktem seksualnym między członkami rodziny. A do tego dopuścić nie chcę. Bardzo cię kocham, zrobiłabym dla ciebie wszystko, ale tego nie mogę zrobić.
    
    Gdy skończyła swoją mowę, dalej siedziałem cicho. Spodziewałem się tego, ale wciąż tliła się we mnie nadzieja, że potoczy się to inaczej. Postanowiłem się wreszcie odezwać. Patrzyłem na jej twarz, starając się przybrać minę jak najbardziej niewinną, z dostrzegalnym cierpieniem, spowodowanym moim długo utrzymującym się wzwodem.
    
    - Ale…to chyba…nie jest takie złe. Ja…nie myślałem wtedy o tobie, mamusiu tylko o…koleżance, która mi się podoba. A ty tylko mi po…pomogłaś ręką. Przecież nic więcej…nie robiliśmy. I więcej nie chcę. To…chyba nie jest to…no…
    
    - Kazirodztwo? No właśnie, nie byłabym pewna. Dotykałam twoich genitaliów…
    
    - Ale…tylko je myjąc też ich ...
    ... dotykałaś, prawda? –przerwałem z desperacją w głosie, czując że ucieka mi mój upragniony cel.
    
    - Tak, ale tylko je myłam. Poza tym nie jesteś już dzieckiem, choć dorosłym też nie. Jeszcze by mnie oskarżono o pedofilię, czyli kontakty seksualne z nieletnim.
    
    - Jesteś…pielęgniarką…i…i…mi pomagasz. Czy… to jest złe?
    
    Znów się jąkałem ze zdenerwowania. Mama myślała chwilę, przyglądając mi się uważnie. Przygryzła nagle wargę, a oczy jej się zaświeciły. Coś wymyśliła?
    
    - Dobrze. Masz rację, jestem pielęgniarką i moim głównym zadaniem jest pomoc i służenie pacjentowi w chorobie. Mam wzięty urlop, żeby się tobą jak najlepiej opiekować. A skoro mojemu pacjentowi przeszkadza właśnie to – zaśmiała się lekko, wskazując palcem na wybrzuszenie w moim kroku – w funkcjonowaniu i skupieniu się na dojściu do zdrowia, to zajmiemy się tym. Będę ci pomagała do końca mojego urlopu, aż ci nie zdejmą gipsu. Ale potem zapomnij! Nie chcę słyszeć żadnych jęków i błagania. Nie dam się przekonać, tak jak nie dałam się ulec w przypadku twojego brata. A, i jeszcze jedno. Nikomu ani słowa, to chyba zrozumiałe. Nie próbuj o tym ze mną potem rozmawiać, gdy ktoś jest w pobliżu. W ogóle po tym okresie nigdy o tym już nie będziemy rozmawiać, jakby nigdy się nic nie zdarzyło. Czy to jest dla ciebie jasne?
    
    Nie mogłem uwierzyć, jak to się potoczyło. Sytuacja była już podbramkowa, a tu nagle taka zmiana? Byłem strasznie uradowany. Ale wewnętrznie. Po wyrazie twarzy nie dałem po sobie tego poznać. Tylko mój ...
«12...5678»