Będzie dobrze, prawda?
Data: 02.07.2020,
Autor: NiktIstotny
Leciutkie nacięcie, niewielka stróżka szkarłatu popłynęła po jego przedramieniu. Zamknął oczy, oddając się ciepłu wypełniającemu jego ciało. Trwało ono zaledwie sekundę, sekunda czystego ciepła. Bandaż. Powstrzymując powolny upływ krwi, zrobił prowizoryczny opatrunek. Nie chciał blizn, nie chciał śmierci ani bólu. Chciał ciepła, tego samego które dawała bliskość. Bo przecież dawała, prawda? Nie był pewien, ale przecież przed chwilą był w pełni o tym przekonany. Nieistotne, już przeciął skórę. Mógł tylko raz. Raz dziennie, jeśli robiłby to częściej wkrótce mała ranka nie była by wystarczająca. Szybki, niewielki obrót w stronę komputera. Dłonią trącił niedawno otwartą paczkę chipsów. Pusta wraz z kilkoma innymi pudełkami i foliami spadła na podłogę. Przecież... Powinno być jeszcze kilka chrupków w środku. Otworzył ją niedawno, prawda? Nie pamiętał, a przecież powinien pamiętać kiedy jadł. Jadł? Trafniej, po prostu się zapychał. Spojrzał na monitor, zmrużył oczy. Jedyne źródło świata. Oczy. Mimo, że wyschnięte od ciągłego wpatrywania się w monitor. Przez tą krótką chwilę przywykły do półmroku. Odczuł to lekkim bólem spojówek. Zignorował. Tak było najprościej, ze wszystkim…
Facebook. Przypomniawszy sobie o potrzebie kontaktu, przejrzał szybko znajomych. Niemal nikt z tego skromnego grona nie był dostępny. Spojrzał na napisane wiadomości. Godzinę temu napisał do kilku osób. Dlaczego nie odpisywali? Przecież nie mówił o sobie, chciał posłuchać. Szybko odpychając rozmowę od ...
... mówienia na swój temat, wypytywał o rozmówcę. Jak się czuł, jak mu mijał dzień, jego problemy, radości, pasje, przemyślenia, poglądy, obowiązki, życie, znajomi. Słuchał i chciał słuchać o wszystkim. Żył tymi informacjami. Myśląc o innych nie musiał myśleć o sobie. Przecież nie było o czym myśleć. Ludzie lubią mówić o sobie. Dlaczego? Dlaczego nie odpisują? Powód, powód, powód. Wzrok zwrócony na godzinę. Druga w nocy… Spali, czemu on nie spał? Miał grać? Nie, nie miał na to energii. Energia, tak potrzebował pobudzenia. Sięgnął w mrok po lewej stronie biurka. W słabym chwycie zmarzniętych palców, ujął szyjkę butelki. Energetyk, słaby, słodki. Cukier i kofeina, idealnie. Pociągnął kilka tęgich łyków. Płyn przepływając przez wyschnięte na wiór gardło zaczął sprawiać ból. Z łzami w oczach opróżnił butelkę. Była już otwarta, niewielka resztka którą wypił będzie musiała wystarczyć. Kolejne spojrzenie na wiadomości, zwilżone łzami oczy znów zaczynają szybko wysychać. Pierwsze lepsze okienko. Dziewczyna, znajoma. Lubiła go, poznana w grze. Pamiętał ją, bardzo lubiła grać. Ostatnia wiadomość tydzień temu. Lubiła go i z nim pisać, kiedy jednak mogła grać liczyło się tylko to. Wciąż tak było. Lepiej, wraz z dzielącą ich odległością uniemożliwiało spotkanie. Nie chciał się spotykać, bał się. Kolejne okienko, znów dziewczyna. Nie odpisał jej, spojrzał na imię. Pamięć nie pozwalała skojarzyć z rozmową. Spojrzenie na zdjęcie, już pamiętał. Lubiła dużo mówić, smutna i niezadowolona z siebie. ...