1. Będzie dobrze, prawda?


    Data: 02.07.2020, Autor: NiktIstotny

    ... Żyjąca w przeświadczeniu, że jest gruba przez zły świat a nie lody, które je płacząc. Nie chciał odpisywać, znów zaczęła by wypisywać jak świat jest dla niej okrutny. Chciał przeczytać nowe emocje. Ostatnia próba, trzecie okienko i zadowoli się inaczej. Chłopak, nastolatek, rówieśnik. Trzymali znajomość przez wspólne zamiłowanie do grania. Był dostępny, czyli mógł grać. Gra, tak to zabije mu czas. Klikając w ikonkę na pulpicie, odpakował czekoladę. Nie wysilając się rozłamywaniem kostek, zaczął odgryzać kolejne partie mlecznej słodyczy. Połykanie kolejnych partii cukru, nie powodowało bólu gardła. Miła odmiana. Dźwięk przychodzącego powiadomienia odbił się echem w słuchawkach. Podskoczywszy mocno na krześle szybko wrócił do strony. Jedna wiadomość, koleżanka. Miła, pomocna. Kupowała mu jedzenie i często przynosiła coś dobrego.
    
    -„Wyjdziemy gdzieś?”
    
    Wyjść? Słońca już nie było prawda? Kolejne spojrzenie na godzinie, druga w nocy. Nie świeci już słońce, był tego pewny. Wciąż jednak nie chciał wychodzić. Nie lubił. Powietrze, światło, kształty, kolory. Za dużo, bał się. Tutaj był bezpieczny. Gruby koc szczelnie zakrywający okno, skutecznie odcinał go od wszystkiego. Nie, nie chciał wyjść. Nie mógł, przecież to wiedziała.
    
    -„Nie”- wciśnięcie tych trzech klawiszy o dziwo sprawiło mu wiele trudności.
    
    -„No chodź, będzie fajnie. Dostaniesz trochę.”
    
    Co chciała mu dać? Emocje? Nie musiała się do tego z nim widzieć. Wystarczyło napisać. Jedzenie? Zawsze przynosiła pod ...
    ... drzwi i pukała żeby ją wpuścił. Więc co? Nie wiedział, a może nie pamiętał…
    
    -„Nie”- za drugim razem poszło łatwiej.
    
    -„Oki, to ja przyjdę do ciebie ^^”
    
    Emoji, radosna. Była szczęśliwa, dlaczego? Cieszyło ją, że do niego przyjdzie? Zaraz. Przyjdzie! Będzie musiał jej otworzyć. Poderwał się szybko z krzesła, folia po czekoladzie spadła na podłogę. Ścierpnięte ciało promieniowało ostrym bólem. Zaciskając zęby zdjął słuchawki z uszu. Zaraz potem naciągnął kaptur na głowę. Robił to zawsze kiedy wstawał od komputera. Zsuwając podwinięty rękaw zasłonił opatrunek. Próbując wyjść z pokoju, stanął na pudełku po pizzy by uniknąć potknięcia się o inne śmieci. Z dużym wysiłkiem otworzył drzwi na przedpokój, głośne skrzypnięcie odbiło się echem w całym domu. Zmrużył oczy w odpowiedzi. Boleśnie odczuł ten odgłos. Ostrożnie stawiając nogi stanął przed lustrem. Zmrużył oczy jeszcze bardziej. Światło księżyca wpadające przez okno w kuchni, boleśnie zaświeciło mu w oczy. Było ono jaśniejsze od przyciemnionego monitora, tak więc nawet to sprawiało jego oczom ból. Starając się to zignorować, spojrzał w lustro. Czarna bluza kiedyś pasująca idealnie, teraz zwisająca na wychudzonym ciele. Włosy, nieobcinane poskutkowała grzywką powoli zaczynająca wpadać mu do oczu. Twarz była blada, skóra zdawała się być o wiele cieńsza. Był w stanie zobaczyć biegnące pod nią żyły. Uniósł dłoń by dotknąć swojego policzka. Zobaczył kościstą dłoń z odstającymi żyłami. Więc to stało się z tym kim był… Z mocno ...