-
Przybysz z gwiazd
Data: 04.07.2020, Autor: EwaGreen
... orgastycznego letargu wyrwał mnie ryk, gargantuiczny, wzdrygający w posadach świat. Pracująca we mnie męskość rytmicznie trysnęła salwami spermy napełniając mnie ekstazą, wykraczającą poza granice istnienia. Tkwiąc w niebycie orgazmu, dostrzegłam, jak targnął ostro ramionami, by wyrosły z nich dwa potężne skrzydła, które zamknęły się wokół nas tworząc szczelny kokon, a świat rozpadła się na kawałki. Ocknęłam się naga na pustej polanie. Zagajnik stał równie niepozorny jak zwykle, nie nosząc żadnych śladów zniszczenia. Tuż obok mnie leżało pióro wielkości mojego przedramienia, czarne jak mrok. Wydało się miękkie i ciepłe w dotyku. Gdy tylko się poniosłam, rozkoszny dreszcz przeszył podbrzusze. Z mego wnętrza wylewała się szara maź, zlepiająca uda, skapująca w trawę. Spojrzałam w blednące w obliczu świtu gwiazdy. Cień był gdzieś tam, wśród nich.