1. Byłam puszczalską suczką


    Data: 07.07.2020, Autor: JaSara

    ... krzaki.
    
    – Ja uciekam. Matka mnie zajebie, jak nie wrócę dziś do domu. Sorry, dziewczyny – Poszła szybkim krokiem do domu.
    
    Alicja wzruszyła tylko ramionami i jeszcze raz na mnie spojrzała.
    
    – Ja z przodu! – pisnęła, ładując się na kolana napakowanemu facetowi, który wyglądał na dziesięć lat starszego od nas.
    
    Przystojny blondyn wysiadł i zaprosił mnie do środka. Skorzystałam z zaproszenia i już po chwili siedziałam pomiędzy dobrze zbudowanym brunetem i szczupłym blondynem.
    
    – Jak masz na imię? – zagadał blondyn.
    
    – Sara. – Uśmiechnęłam się, podając rękę na powitanie.
    
    – Karol – przedstawił się blondyn.
    
    – Irek. – Ścisnęłam dłoń bruneta.
    
    – Waszym kierowcą jest dziś Tomek. – Roześmiał się kierowca. – A ten łysy gangus to Sopel.
    
    – Sopel? – Alicja była wyraźnie podekscytowana. Zakręciła tyłkiem na kolanach łysego. – Ekstra!
    
    Tomek zjechał na pobocze. Brunet o imieniu Irek wyciągnął spod siedzenia zeszyt z twardą okładką. Wprawnymi ruchami rozsypał i podzielił biały proszek na sześć równych kresek.
    
    – Chyba lubicie, dziewczyny? – Sopel odezwał się zachrypniętym głosem.
    
    – Ja nigdy…
    
    – Jasne! – Przerwała mi Alicja. – Dawaj to gówno tutaj.
    
    Irek podał jej zeszyt i rurkę. Alicja bez zawahania wciągnęła do nosa calutką kreskę. Od razu wrzasnęła z bólu, a z oczu pociekły jej łzy.
    
    – Kurwa, jak to boli – syczała.
    
    Sopel wciągnął kolejną bez żadnego grymasu na twarzy, a zaraz po nim Tomek. Po chwili zeszyt znów był z tyłu.
    
    Karol wciągnął swoją i ...
    ... podał dalej do mnie. Strach walczył u mnie z ciekawością, ale w końcu poszłam śladem koleżanki i mocno wciągnęłam kreskę w prawa dziurkę. Zapiekło mnie od razu, a ból kilka sekund świdrował mi nos. Wyjęłam chusteczkę, by wytrzeć łzy. Irek dokończył ostatnią kreskę i schował zeszyt z powrotem.
    
    Tomek ruszył samochodem i po chwili skierował się w jakaś poboczną, płytową drogę. Amfetamina ciekła mi gorzko po gardle. Spływ był okropny, ale zaczynałam czuć się pobudzona. Alicja odwróciła się do mnie i zobaczyłam, że ma wielkie oczy i memła cały czas szczęką.
    
    – Ale to jest zajebiste! Wszystko czuję sto razy mocniej – powiedziała.
    
    Po chwili też to poczułam. Serce szybko pompowało krew. Czułam w głowie euforię, a ciało nie mogło usiedzieć w miejscu. Język bezustannie krążył mi w buzi, a szczęka sama się zaciskała. Poczułam uciążliwe palenie w kroczu. Krew coraz bardziej mi tam buzowała. Nigdy jeszcze nie byłam tak podniecona i napalona. Spojrzałam na Alicję, która trzymała już rękę na udzie łysola.
    
    Samochód zatrzymał się pomiędzy drzewami. Tomek zgasił samochód i puścił muzykę. Poczułam dotyk męskich dłoni na obu moich kolanach. Spojrzałam się na jednego, a potem na drugiego. Zagryzłam pełne, czerwone wargi. Ich dłonie powędrowały kawałek dalej, na moje smukłe i opalone uda. Zerknęłam na Alicję. Sopel pieścił jej piersi wielkimi dłońmi, podczas gdy ona wierciła się na jego kroczu.
    
    Dałam się porwać chwili. Położyłam delikatne dłonie na kroczach chłopaków. Zaczęłam masować ...