1. Tak blisko a tak daleko cz 1: Spotkanie


    Data: 15.07.2020, Kategorie: BDSM Autor: Konrad

    ... widniało na niej żadne znane logo), ciemnobrązowe spodnie, srebrny zegarek i eleganckie półbuty. Do wyjścia zastało mu 10 minut, więc pozwolił sobie na szybką krytykę samego siebie. Miał 25 lat, ale twarz nosiła znamiona długiej i ciężkiej pracy oraz wieloletniego treningu. Choć teraz już więcej spał, dalej można było zauważyć lekko podkrążone i zmęczone piwne oczy. Lubił swój zarost i dwie łyse plamki wokół brody. To, co dla większości ludzi było efektem niedojrzałości lub zaburzeń hormonalnych, w rzeczywistości było świadectwem wielu walk, w których walczył i się nie poddał. Prawie 20 lat spędzonych na macie odcisnęło swoje piętno: poza wytartymi od judogi plamami na brodzie, jego ciało znaczyły liczne blizny po obtarciach, upadkach lub duszeniach. Zdecydowanie nie było to ciało modela, tylko wojownika. Smukłe ręce z silnie zarysowanymi mięśniami przedramienia i bicepsem, rozbudowana obręcz barkowa i duże plecy nie były tym, co można zobaczyć w kolorowych magazynach. To były mięśnie zbudowane do pracy, a nie wyglądu. Normalnie ukryte pod ubraniem, zdradzały swoją siłę, szybkość i wytrzymałość. Brzuch i klatka, na których zaczynały już z powrotem rysować się mięśnie, nie były przesadnie rozbudowane. Skóra nosiła ślady błędów i choroby z przeszłości w postaci rozstępów. Jego życie było bardzo intensywne, przez co stan umysłu nie współgrał z wiekiem. Wiele razy już słyszał, jak ludzie w pracy dawali mu 30 lub 35 lat ze względu na doświadczenie i chwalili go, że się ...
    ... świetnie trzyma. Po pewnym czasie przestał ich wyprowadzać z błędu – to nie miało najmniejszego sensu. Droga minęła mu szybko, a tramwaj przyjechał od razu, przez co na miejscu był przed Martą. Zamówił typowego dla siebie drinka, czyli rum z colą, i spokojnie przyglądał się ludziom, którzy tak jak i on przybyli do tego miejsca by spędzić wieczór w miłej i ciepłej atmosferze. Marty nie dało się przeoczyć, więc spostrzegł ją od razu, jak tylko weszła do budynku. Wysoka, piękna blondynka z włosami upiętymi w kok, o długich, można by było rzec: niekończących się, smukłych nogach. Marzenie każdego mężczyzny. Widział ją już wiele razy, bardziej od sylwetki zaciekawił ją jej ubiór. Wysokie, (pewnie około 12 cm)szpilki sprawiały, że była niewiele niższa od niego. Delikatne pończochy i o wiele za krótka, opięta, błękitna sukienka pobudzały krążenie. Srebrna biżuteria dodawała całemu strojowi agresywności. Wiedział już, że ten wieczór na pewno nie skończy się na bilardzie. Gra szła im sprawnie, a rozmowa (okraszona masą komplementów i sprośnych żartów) zdawała się nie mieć końca. Oboje lubili tę zabawę: udawany flirt, dochodzący czasem do granic absurdu i przyjmujący wręcz karykaturalną formę, rodem z amerykańskich filmów dla nastolatków. Z każdą partią pozwalali sobie na coraz więcej. Ciała stawały się gorące, a niewinny dotyk przeistaczał się w pożądliwe obmacywanie. Kiedy minęła druga godzina gry, dali sobie spokój z udawaniem i wspólnie poszli na tramwaj by czym prędzej dotrzeć do jego ...
«1234...»