ONE czesc 5
Data: 19.07.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... i oboje uciekli przed rodzinami aż do Australii! A ja teraz mam ostanie dwa dni urlopu i siedzę w domu.- No to ma do ciebie kilka kilometrów ten twój były facet... No to co? Kawa? - ponownie zaproponował, nie przestając się uśmiechać Usiedli w ogródku pierwszej z brzegu kafejki, rozgadali się, nie zauważyli, że dawno minęło południe, nadeszła pora obiadu. Jan zaproponował zmianę lokalu, nieopodal była bardzo dobra restauracja. Przespacerowali się kilka ulic dalej, znowu wybrali ogródek, zamiast dusznej sali; po pysznym posiłku i lampce wina poszli do parku. Dobrze im się rozmawiało, dopytywali się o swą przeszłość, opowiadali sobie anegdoty ze swego życia. Nadszedł wczesny wieczór, zrobiło się trochę chłodno, Jan zauważył, że Iwona lekko kuli się z zimna, na rękach ma gęsią skórkę. Zdjął luźną koszulę, otulił nią zziębniętą dziewczynę. Miał na sobie t-schirta, poza tym nie było mu zimno.- Chłodno się zrobiło, prawda? Może wejdźmy gdzieś? - zaproponował.- Janku, chyba pójdę do domu, rzeczywiście zrobiło się jakoś zimniej, a mieszkam dwa kroki stąd. Odprowadzisz mnie?- Oczywiście, chodźmy więc.Po kilku minutach stali przed wejściem do bloku, w którym mieszkała Iwona.- To tutaj. Dziękuję za bardzo fajny dzionek, było naprawdę sympatycznie. No popatrz, co za spotkanie, prawda? Po tylu latach...- Prawda, mi też było bardzo miło. Spadam, może jeszcze zdążę odebrać auto. Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze? - podał rękę dziewczynie.- Oczywiście, chętnie się z tobą spotkam, do ...
... zobaczenia więc, masz mój numer telefonu, zadzwoń, jak będziesz miał czas i chęć pogadać – nie zdjęła z ramion okrywającą ją koszulę i szybko zniknęła w klatce schodowej.Jan jeszcze zdążył odebrać samochód, jego mechanik pracował do późnych godzin wieczornych, nie było więc problemu. Pojechał do domu, siadł chwilkę przed telewizorem, ale nie włączył go, rozejrzał się po pustym mieszkaniu. Żony z dzieciakami nie było, pojechali przecież do końca wakacji do babci, nad jezioro. Jutro była sobota, też nie musiał być w pracy. Jan podjął szybką decyzję. Wskoczył pod prysznic, odświeżył się, jeszcze raz w tym dniu ogolił, na grzbiet wciągnął czystą koszulę, wyjął z barku butelkę wina i po chwili był gotów do wyjścia. Kilkanaście minut później dzwonił do drzwi Iwony. Dłuższą chwilkę nic się nie działo, pomyślał, że śpi, albo gdzieś wyszła, albo... ktoś u niej jest. Już miał odejść, kiedy usłyszał przez drzwi- Kto tam?- To ja, Janek.Szczęknął zamek, drzwi się uchyliły, stała w nich Iwona. Ubrana w szlafrok, włosy owinięte ręcznikiem wskazywały, że wyszła spod prysznica, albo szykowała się do kąpieli.- Nie mogłem nie przyjechać, przepraszam, jeśli nie chcesz mnie teraz widzieć powiedz to – spuścił wzrok.- Zwariowałeś chyba. Po cichutku liczyłam, że wrócisz – mocno chwyciła Jana za koszulę i wciągnęła do mieszkania.- Jeszcze raz przepra... - nie dokończył, zamknęła mu usta pocałunkiem.- Właśnie wyszłam z kąpieli, dlatego czekałeś. Proszę, rozgość się. Kawa? Herbata? O masz nawet wino? - ...