Burza (I)
Data: 19.07.2020,
Kategorie:
miłość,
biografia,
portugalia,
podróże,
Autor: gotcha
... długą, ciężką spódnice i ze zwierzęcą złością zdarł jej bieliznę. Grzmot uderzył zaraz obok domu, roztrzaskując ulubioną jabłoń Marii. Tak bardzo lubiła skrywać się w jej cieniu i marzyć, że jej życie wygląda inaczej. Że to ona jest właścicielką prężnych biznesów i wielkiego gospodarstwa. Że cała jej rodzina żyje szczęśliwie w takim miejscu i nie musi się martwić o to, że nie wystarczy im jedzenia do wiosny. Marzyła o tym także teraz, gdy Jose posiadł ją jak swoją własność. Wiedziała, że któregoś dnia to się stanie. Widziała jak na nią patrzył. Czekała, modląc się codziennie, by stało się to jak najszybciej. Bała się bólu, bała się zniesławienia, bała się, że po tym wszystkim wyrzuci ją na ulicę jak psa. Nie chciała już dłużej się bać. Tej nocy, razem z burzą, jej strach przeminął na zawsze.
1961r. Alentejo, Portugalia.
Osiem miesięcy później na świat przyszedł śliczny, zdrowy chłopiec. Urodzony przed terminem był malutki i wydawał się kruchy, niczym porcelanowa laleczka z wystawy drogiego sklepu z zabawkami. Ciemna karnacja, czarne włosy i przeszywające kasztanowe spojrzenie zdradzały, kto jest jego ojcem. To jedyne co- oprócz imienia- Jose odziedziczył po swoim tacie. Dumny przedsiębiorca nie chciał uznać dziecka poczętego ze swoją nastoletnią gosposią, dlatego zaraz po porodzie odesłał młodą mamę wraz z niemowlęciem do sąsiedniej wsi.
Przygotował dla nich wszystko: dom, ogród w którym można uprawiać warzywa, kilka drzew owocowych, a nawet krowę. Maria przez ...
... kilka miesięcy nie musiała martwić się o jedzenie, jednak zdana była już tylko na siebie. Jako samotna panna z dzieckiem nie miała przed sobą żadnej przyszłości. Jej tak cudowna i niespotykana uroda nie miała teraz żadnej wartości. Wiedziała, że będzie musiała pracować jeszcze ciężej nich dotychczas o ile ktokolwiek zechce ją zatrudnić. Cała wieś mówiła tylko o tym, jak to młoda Maria zmyślnie uwiodła najlepiej sytuowanego mieszkańca. Niemal wszyscy się od niej odwrócili: rodzina, którą tak kochała nie chciała mieć z nią nic wspólnego, przyjaciółki ze szkoły przestały odpisywać na pełne żalu i smutku listy, a ksiądz odmówił jej wejścia do kościoła. O chrzcie małego Jose na którym tak bardzo jej zależało nie było mowy. To właśnie wtedy, gdy zamknięto przed nią drzwi plebanii zacisnęła pięści i przysięgła sobie, że wytrzyma. Że będzie walczyć dla swojego synka i nikt nie jest w stanie jej w tym przeszkodzić. Maria była piękna, mądra i silna. Nikt nie spodziewał się, że jest aż tak twarda i że poradzi sobie nawet wtedy, gdy na skutek wypadku straci nogę.
Jose mimo swojego niewielkiego wzrostu i drobnej postury wyróżniał się na tle innych dzieci. Biegał najszybciej ze wszystkich, najlepiej grał w piłkę i jako pierwszy nauczył się jak zarabiać pieniądze. Nie interesowały go dziecięce zabawy w chowanego czy berka. Jego celem był zakup roweru i bynajmniej nie po to, by się na nim ścigać. Jose chciał mieć rower, by jak najszybciej mógł dojechać do sąsiedniej wsi, gdzie sprzedawał ...