Gra
Data: 07.08.2020,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Marc
Od jakiegoś czasu na ekranie mojego telefonu komórkowego pokazywały się różne, dziwne wiadomości tekstowe. Ogłoszenia matrymonialne, propozycje sponsoringu, oferty sprzedaży amatorskich filmów pornograficznych itp. Wszystkie wzbudzały we mnie raczej pewnego rodzaju zażenowanie niż zainteresowanie. Nie mniej jednak przynajmniej raz dziennie poświęcałem kilka minut na przeglądnięcie najnowszych ofert.
Pewnego dnia, moją uwagę przyciągnęła szczególnie jedna wiadomość: "Małżeństwo. Ona 30l. ładna, duży biust. On 32l. Poznamy chłopca w wieku 16-18l. w celu sex zabaw. Opolskie. Tel. 6XXXXXXXX." Takiego rodzaju ogłoszenie potrafi rozbudzić wyobraźnię niejednego nastolatka. A już mnie pobudziło wręcz do konkretnej akcji.
Po kilku głębszych, odważyłem się i zadzwoniłem pod podany numer.
- Ja w sprawie ogłoszenia - przyznałem z nonszalancją w głosie.
Młody kobiecy głos miło przywitał mnie i wypytał o kilka istotnych spraw: ile mam lat, z jakiego jestem miasta oraz oczywiście pytania dotyczące mojego wyglądu. Po usłyszeniu odpowiedzi, pani podziękowała i obiecała, że gdy tylko zdecydują się z mężem na mój udział w ich igraszkach natychmiast skontaktują się ze mną. Domyślałem się, że pewnie nic z tego nie wyjdzie. Każdy przecież słyszał nie raz jak to wszędzie obiecują, że zadzwonią, a potem nic, cisza. Tym razem jednak było inaczej.
W najbliższy piątek na telefonie pokazał się numer, na który uprzednio dzwoniłem. Trzęsącą się dłonią odebrałem (jak zresztą wszystkie ...
... telefony od tamtego czasu), a w słuchawce ten sam uroczy głos zaprosił mnie na sobotni wieczór pod podany mi adres.
- O nic się nie martw. My zajmiemy się wszystkim. - powiedziała na zakończenie moja rozmówczyni.
Przygotowania trwały niemal całą sobotę. Zastanawiałem się co na siebie włożyć, jak się uczesać i wreszcie co mam mówić. Postanowiłem, że oczywiście nie będę podawał żadnych moich prawdziwych danych osobowych. Naprędce wymyśliłem całkiem prawdopodobny życiorys i cały roztrzęsiony czekałem na wieczór. O właściwej godzinie wyruszyłem z domu i w ciągu 30 minut dotarłem pod wyznaczony adres. Był to nieduży domek jednorodzinny w całkiem przyzwoitej dzielnicy. Przyjrzałem się jeszcze raz swojemu odbiciu w skrzynce na listy i zadzwoniłem dzwonkiem przy furtce. Po chwili oczekiwania zamek sam otworzył się, a ja nieśmiało ruszyłem w kierunku domu. Drzwi były lekko uchylone, toteż lekko pchnąłem je i znalazłem się w środku niedużego korytarza. Nie było tu nikogo. Tylko moje lustrzane odbicie straszyło na ścianie. Pod lustrem, na komodzie leżała koperta i maska, jaką nosił kiedyś Zorro. Teraz zrozumiałem jak mieliśmy utrzymać pełną anonimowość, tak zapewnianą mi przez uroczy głos w słuchawce. Na kopercie było moje wymyślone imię. Otwarłem kopertę i szybko przeczytałem kartkę, na której gospodarze poinformowali mnie o konieczności założenia maski. Nerwowo rozglądając się wokół siebie założyłem maskę na oczy.
Ruszyłem przed siebie w kierunku drzwi, zza których dochodziły ...