1. Gra


    Data: 07.08.2020, Kategorie: Sex grupowy Autor: Marc

    ... promienie świetlne. Zapukałem i wszedłem do środka. Za drzwiami stał on - niewysoki zamaskowany brunet, o lekko przerzedzonej czuprynie. Był mniej więcej mojego wzrostu, może trochę szczuplejszy, wyglądał na pięć lat więcej niż sugerowało ogłoszenie. Uśmiechnął się i szerokim gestem zaprosił mnie do środka. Przywitaliśmy się, wymieniliśmy uściski dłoni i w tej chwili jedna myśl uderzyła mnie jak przysłowiowy obuch. A jeżeli ten facet, co mnie tu teraz za rękę ściska i szerokim gestem do środka zaprasza, to jakiś zboczeniec. Że tak naprawdę nie ma żadnej żony, a tylko zasadził się na młodego i delikatnego chłopca w niecnym celu. Słyszy się o takich sprawach teraz. Krew odpłynęła mi w pięty. Gdzie jest jego żona? Gdzie ten miły kobiecy głos, z którym dwa razy rozmawiałem? Chyba nie zostałem nabrany przez tego faceta na jakieś (mocno bardziej!) perwersyjne igraszki?
    
    - A gdzie małżonka? - zdenerwowany szybko zapytałem.
    
    - Szykuje się. Zaraz do nas dołączy - chyba wyczuł moje zdenerwowanie, bo odwrócił się i krzyknął w kierunku schodów prowadzących na piętro: - Kochanie! odezwij się, bo ten młody człowiek gotów pomyśleć, że zastawiłem tu na niego jakąś niemiłą pułapkę. Nerwowo uśmiechnąłem się. On czuł się nad wyraz pewnie.
    
    - Proszę się nie niepokoić, już schodzę - uspokoił mnie dobrze mi już znany głos z góry. Uspokoiłem się. Od tej chwili myślałem już tylko o tym, co będziemy robić dalej, jak będą wyglądały osławione igraszki.
    
    Gospodarz postawił przede mną ...
    ... szklaneczkę i napełnił do połowy koniakiem. Oprócz mojej na stole znajdowały się już dwa nadpite kieliszki. Mężczyzna podniósł jeden z nich i bez żadnych zbędnych toastów wychylił. Podobnie zrobiłem i ja, wychyliłem cały kieliszek i zatopiłem się w miękki, skórzany fotel. Wymieniliśmy z gospodarzem kilka grzecznościowych uwag i zgodnie postanowiliśmy oddać się oczekiwaniu na jedyny w tym domu pierwiastek żeński, jak nazwał swoją żonę zamaskowany mężczyzna. Jego niski, matowy głos był bardzo spokojny. Dało się wyczuć, że nie po raz pierwszy wita w swoim domu nowego partnera do wyszukanych zabaw erotycznych. Z jednej strony ten jego niski głos bardzo mnie uspokajał, a z drugiej strony bawił śmiesznie fonetycznym "r", które brzmiało jak "rrrr" rodowitego Francuza.
    
    Nerwowo zacząłem rozglądać się po salonie, w którym się znajdowaliśmy. Wnętrze było całkiem przytulne. Lekko przyciemnione światło. Gdzieś zza moich pleców sączyła się spokojna jazzowa muzyka.
    
    Wreszcie pojawiła się i ona. Na schodach pojawiła się szeroko uśmiechnięta blondynka ukryta za taką samą jak my maską. Miała na sobie długą luźną suknię w jakimś dziwnym kremowym odcieniu i jasne korale na szyi. Jej spore piersi miękko tańczyły pod cienkim materiałem sukienki. Zza dokładnie nałożonej maski błyskały co chwila jej ruchliwe oczy.
    
    Przywitała się z nami i nie tracąc powabnego uśmiechu pomachała do nas z góry.
    
    Kremowe widmo ze schodów spłynęło w dół i nie odrywając ode mnie wzroku podpłynęło najpierw do swojego ...
«1234...»