1. Australian Air (I)


    Data: 20.06.2019, Kategorie: australia, marzenia, Romantyczne Autor: Mandie

    Promienie słoneczne beztrosko wpadały do mojej sypialni przez lukę między roletami. Uchyliłam lekko powieki i spojrzałam na zegarek. Była 5.30. To miał być kolejny nudny dzień w pracy, o ile można założyć, że moje życie jest nudne. Do biura przychodziłam zawsze na 8, ale rano lubiłam trochę pobiegać. Od 6 lat nie mieszkałam już z rodzicami, jednak oni nadal traktowali mnie jak swoją małą córeczkę, tak zwane uroki bycia jedynaczką. Wyjechałam z rodzinnego domu i zamieszkałam w Melbourne, czyli dokładnie 73 km od mojego rodzinnego Geelong. Oba miasta położone są w południowej części Australii, w stanie Wiktoria, jednak obecnie żyję w jego stolicy. Wstałam z łóżka i spojrzałam na swoje odbicie w stojącym obok szafy lustrze. Moim oczom ukazała się atrakcyjna sylwetka młodej dziewczyny. Wciągnęłam na nogi legginsy i ubrałam sportowy top. Założyłam buty, a z szafki zgarnęłam iPoda i klucze. Włożyłam do uszu słuchawki i ruszyłam przed siebie. Biegłam wzdłuż swojej ulicy kierując się w stronę parku. Od dwóch dni w domu byłam sama. Eric wyjechał na jakąś delegację do Tokyo, a ja jak zwykle musiałam zostać. Nie było mi się ciężko domyślić dlaczego. W takie podróże zawsze jeździła jego urocza blond sekretarka, a ja byłam na tyle głupia, że nadal go kochałam. Jednak nie chciałam go zostawiać. Nie mogłam narzekać na nasze życie erotyczne, a tak naprawdę nic innego nas nie łączyło. Nie był moim mężem czy narzeczonym, po prostu chłopakiem, chociaż ostatnimi czasy lepiej pasowało do nas ...
    ... określenie
    
    . Zrobiłam trzy okrążenia i wróciłam do domu, żeby wziąć prysznic. Wciągnęłam na nogi pończochy i czarną spódnicę. Na górę biały, koronkowy stanik i koszulę w tym samym kolorze. Zamówiłam taksówkę i wskoczyłam w czarne szpilki. Torebka oraz żakiet i byłam gotowa.
    
    Wysiadając z auta stanęłam przed budynkiem swojej firmy. Zajmowałam się w niej Public Relations. Niby ciekawe zajęcie, ale bardzo odpowiedzialne. To ode mnie zależało, jak widzą firmę wszyscy wokół. Nie pracowało mi się jednak źle. Lubię to, co robię.
    
    - Pięknie wyglądasz - Dan pocałował mnie w policzek, kiedy wchodziłam do budynku.
    
    Skinęłam w jego stronę głową i uśmiechnęłam się. Pracowaliśmy w jednym dziale. Dan jest wspaniałym facetem. Miał żonę, dwójkę dzieci, psa i idealne życie. Czasami mu tego zazdrościłam. Mieliśmy dzisiaj zebranie, więc udaliśmy się od razu w stronę sali konferencyjnej. Takie spotkania zawsze wyglądały identycznie. Grupa 15 osób siedząca przy jednym, ogromnym, dębowym stole i jedna górująca nad nimi postać. Robert był właścicielem firmy, w której pracowałam. Kiedy prowadził zebrania nigdy nie byłam skupiona na tym, o czym mówił. Jego głos hipnotyzował mnie w stu procentach. Sama jego barwa, tonacja. Siedziałam na jednym ze skórzanych krzeseł i wodziłam za nim wzrokiem. Jego muskularne ciało odznaczało się pod materiałem drogiej koszuli za każdym razem kiedy podnosił rękę i tkanina opinała się na jego mięśniach. Wiele razy fantazjowałam o tym, aby w końcu zobaczyć go nago. ...
«123»