-
SUKĘ WYNAJMĘ 1
Data: 21.06.2019, Kategorie: Anal BDSM Trans Autor: akanah
... szczelny zamek błyskawiczny i uszczelniony wokół szyi. Nie miał żadnych otworów tylko grubą, karbowaną rurę, jak w masce przeciwgazowej. Jak oddychałam to ten kaptur kurczył się i napełniał. Zostałam mocno i dokładnie przywiązana pasami do fotela. Nie było mowy o ruszeniu czymkolwiek. Tylko czułam i słyszałam. Nagle zaczęłam się dusić! Brakowało powietrza! Próbowałam się szarpać, daremnie! Głucho krzyczałam. Nagle mogłam oddychać znowu. Nie na długo! Ponownie zabrakło powietrza! I znowu oddech. Ktoś zatykał i odtykał rurę. Panikowałam coraz bardziej. Poczułam jak zamek w kroczu się otwiera w wychodzi na zewnątrz moja dupa z wiszącym odbytem oraz narządy. Również rozsunięty został zamek uwalniający brzuch. Jakieś dłonie w gumowej rękawicy macały mnie w dole boleśnie. Poczułam mocne naciąganie odbytu. Krzyknęłam głucho. Bezpardonowo dłoń w gumie wjechała mi w dupę. Wrzasnęłam. Dłoń pogmerała i wycofała się. - Siostro, proszę przygotować serie lewatyw. Suka ma brudne kiszki. Trzeba ją oczyścić przed badaniem. – usłyszałam polecenie Pani. Pani powoli badała mi jajka i kutasa. Słyszałam jak siostra-asystentka nalewa jakieś płyny i coś ustawia obok fotela. Poczułam jak coś grubego i zimnego wpycha się głęboko w moją dupę. Potem to coś rosło i rosło a ja kwiczałam. Przestało. Po chwili czułam jak zaczynam się napełniać. Napełniałam się szybko. Pojawił się tępy ból kiszek. Wyraźnie czułam jak mój brzuch wyłazi przez otwór w ubiorze. Kombinezon mój na brzuchu i po bokach ...
... mocno się naciągnął. - Jeszcze trochę, siostro. - Poleciła Pani. - To będzie sześć litrów, Pani. – usłyszałam głos asystentki. - Dobrze, Jej Pani mówiła o 7-9 litrach. – powiedziała Pani. -Tak. Mówiła, że 9 maksymalnie dla zwykłych lewatyw. Ależ ta suka wytrzymała. Inne mdlały już po 4 litrze a ta tylko stęka. – mówiła siostra. - Dobrze, wystarczy 6 litrów na początek. To co tu ma między nogami to jakaś parodia, ale bardzo rozciągliwa. Zwłaszcza worek. Ten kutasik malutki ale chyba rozciągliwy bo taki pomarszczony. – mówiła Pani. - Dobra, zatkać dupę, niech poleży. Proszę podłączyć rurę do respiratora. – dodała Pani. Zakorkowana, zostałam podłączona do maszyny oddychającej. Wielki tępy ból drążył mnie od środka. Maszyna burczała a ja dusiłam się i oddychałam w różnym rytmie. Walczyłam o każdy najmniejszy łyk powietrza. Byłam na pół przytomna i wystraszona. W końcu znowu mogłam oddychać. Powoli uspokajałam się a z dupy tryskała lewatywa na podłogę. - No dużo tego to ona w sobie nie ma. Widać, że Jej Pani dba o jej czystość kiszek. Zdjęły mi maskę z rurą do kontroli oddechu i uniosły oparcie fotela. Mogłam teraz widzieć przez drobne dziurki w masce co tam się dziej w dole. Zobaczyłam swój biały brzuch wystający z rozsuniętego zamka otworu oraz nogi w monstrualnych szpilach z cholewami, wysoko w górze i szeroko rozwarte. Ptaszek leżał malutki i pomarszczony. Siostra wepchała mi w usta knebel z rurką do gardła i zamocowała go paskami. d**gi koniec czarnej ...