1. Tak blisko tak daleko cz 3: Codzienna rutyna


    Data: 19.08.2020, Kategorie: BDSM Tabu, Fetysz Autor: WizjonerBdsm

    ... wiedzieć, ilu ludzi potrzebujemy do jego realizacji - powiedział spokojnym głosem.
    
    - Jeśli zaczniemy dziś, to myślę, że za dwa dni powinniśmy skończyć wstępną analizę - odpowiedziała. Dobrze znała Marka, to był jeden z najlepszych architektów w firmie, a Klaudia to jej przyjaciółka, analityk z wieloletnim doświadczeniem. Stanisław nie wziąłby ich do byle projektu, było więc widać, że ten jest aktualnie najważniejszy w biurze.
    
    Reszta spotkania upłynęła im na planowaniu komunikacji, tworzeniu harmonogramu i kamieni milowych. Po wyjściu ze spotkania, szybko złapała swoich współpracowników, zarezerwowała salę i zaczęli pracę.
    
    Zbliżała się godzina 16. Szło szybciej niż sądzili; Marek i Klaudia byli zdziwieni tym, jak dobrze zamówienie zostało zrobione: krótkie, a treściwe. Właściwie opis potrzeb można było „jeden do jeden” przełożyć na wymagania i warunki realizacji. Nie było potrzeby nawet zostawać po godzinach.
    
    Mieli już prawie wszystko. Wspólnie uznali, że jutro ze świeżą głową dokończą wyliczenia. Marta wychodziła jako ostatnia, a kiedy zamykała drzwi od salki, zadzwonił telefon.
    
    - Hej, Ślicznotko. Kolejny nudny dzień w pracy? – zapytał.
    
    - Taa jasne. Wpadł nam dziś projekt do realizacji. Od paru godzin nie wychodziłam z salki. Na szczęście dziś bez nadgodzin. - odpowiedziała ucieszona, że zadzwonił.
    
    - To świetnie się składa. Właśnie wchodzę do kawiarni obok twojej pracy. Zapraszam cię. - Był tak samo bezczelny jak zwykle.
    
    - I myślisz, że tak rzucę ...
    ... wszystkie plany, jakie mam, żeby się z tobą spotkać - odparła z udawanym oburzeniem.
    
    - A, nie – odpowiedział wesoło.
    
    - Jesteś bezczelny.... Za 15 minut będę - odparła. Był bezczelny, ale uwielbiała w nim to.
    
    - Czekam - powiedział po czym się rozłączył.
    
    Siedzieli obok siebie i popijali kawę rozmawiając o głupotach. Jeszcze parę dni temu nie pozwoliłaby się tak publicznie obmacywać, ale teraz czuła, że nie ma nic do gadania. Poza tym oszukiwała samą siebie; delikatnie, niby „przez przypadek” podwinięta sukienka, i spoczywająca na jej odsłoniętym udzie męska ręka, sięgająca palcami niemal do jej skarbu, powodowała u niej ogromną dawkę radości i przyjemności. Czuła, że znowu jest mokra. Drażnił się z nią; niby przesuwał rękę coraz wyżej, by po chwili całkowicie ją zabrać. Miała dość, a jedyne o czym myślała to by pojechać już do niego, i bez skrępowania oddać się bezpruderyjnej przyjemności.
    
    Wtedy stało się coś niespodziewanego. Położył rękę na jej udzie kolejny raz, dużo wyżej – bez problemu sięgał palcami do jej muszelki. Nie to jednak było najdziwniejsze; poczuła, jak wsuwa w nią coś o kształcie kuli. Odpowiednio duże, by czuła obecność tego czegoś w sobie, ale też odpowiednio małe, by nie sprawić dyskomfortu. Spojrzała na niego z groźną mina, ale pozostawał niewzruszony. Jedynie jego oczy mówiły: "nie masz prawa protestować". Po chwili zabrał rękę, a ona poczuła ogromne uderzenie ciepła, gdy mały obiekt w jej cipie zaczął wibrować.
    
    Nie mogła skupić myśli. Ledwo ...