1. Pani Prezes


    Data: 22.08.2020, Kategorie: szefowa, Zdrada Autor: latarnia_morska

    ... mówisz? - zapytał zdumiony.
    
    - Wiesz doskonale, jaka byłam na początku studiów. Niewyżyta, zabawowa. Pamiętasz juwenalia na pierwszym roku?
    
    - Tak, chyba tak... - Paweł nie bardzo sobie przypominał - wiesz, chyba wtedy sporo wypiłem...
    
    - Naprawdę nie pamiętasz? Mieszkaliśmy przecież w tym samym akademiku. Ja chyba na drugim piętrze, a ty... na pierwszym?
    
    - Tak, rzeczywiście. To było pierwsze piętro - Paweł grzebał w zakamarkach pamięci - Ale samych juwenaliów... wtedy zrobiliśmy z kumplami potężną imprezę, trzydniówkę... A jak doszedłem do siebie, to chyba było już po...
    
    - Już po... - uśmiechnęła się smutno - Wiesz, wtedy...
    
    Zawiesiła głos patrząc na niego z powagą. Spojrzał na nią pytająco.
    
    - Wtedy... się zakochałam - mówiła wolno, jakby szukając właściwych słów - On był z innego miasta. Byłam szalona i wyjechałam z nim, skończyłam studia gdzie indziej. Planowaliśmy wspólne życie. A potem...
    
    Jej oczy zaszły łzami.
    
    - Potem... u niego zdiagnozowano raka. Byłam z nim do samego końca... Umarł mi na rękach... Od tej pory... Nie chciałam innego mężczyzny, zdusiłam to w sobie i... Stałam się taka, jaka jestem. Paweł, jest mi z tym źle! Tak bardzo pragnę miłości!
    
    Patrzył na nią ze współczuciem i zrozumieniem. Teraz zaczynał rozumieć jej oschłość, jej chłód. To była poza. W rzeczywistości była taka sama, jak on. Samotna, zagubiona. Taka, jak on...
    
    Opowiedział jej. Opowiedział jej wszystko. O swojej zmarnowanej miłości, o życiu intymnym, które właściwie ...
    ... nie istniało, o sekutnicy Julii, o tym, jak bardzo chciałby poczuć się potrzebny. Nie jako maszynka do pieniędzy, nie jako "utrzymywacz". O tym, jak bardzo pragnie Miłości...
    
    Słuchała go z szeroko otwartymi oczyma. W jej oczach lśniły łzy. Kiedy skończył chwyciła jego dłonie i przycisnęła je do ust. Poczuł ciepło jej warg, kiedy je ucałowała.
    
    - Mój biedaku - szepnęła - jak jesteśmy podobni...
    
    Była taka piękna. Taka bezbronna. Paweł czuł, jak w jego sercu drga coś, zaczyna nabrzmiewać. Julia-sekutnica znikała. Teraz była Marzena... Tak blisko... Poczuł potrzebę zerwania się z miejsca, objęcia jej i przytulenia. Pohamował się. Jakby to wyglądało. Byli w delegacji, szefowa i podwładny. W hotelowej restauracji. I tak zapewne goście przy sąsiednich stolikach dyskretnie, choć z zainteresowaniem ich obserwowali.
    
    Oderwała usta od jego dłoni. Podniosła wzrok. Jej oczy tak pięknie lśniły. Jej pierś unosiła się w przyspieszonym oddechu.
    
    - Pieprzyć to - powiedziała cicho, lecz zdecydowanie - Pieprzyć to wszystko Paweł. Pieprzyć to pieprzone życie, Twoją sekutnicę, moje smutki. Chodź ze mną. Chodź do mojego pokoju. Przypomnij mi, co to znaczy być Kobietą...
    
    Oboje ogarnęła niepohamowana żądza. Już na schodach Paweł objął Marzenę, przytulił. Zbliżył swoje usta do jej warg. Wpiła się w niego namiętnie, drapieżnie. Całowali się wtuleni w siebie, stojąc na półpiętrze. Dwóch Murzynów minęło ich, jeden powiedział coś do drugiego. Zaśmiali się. To ich oprzytomniło.
    
    - Chodź - ...
«12...8910...16»