1. Wróżba Justyny


    Data: 22.08.2020, Kategorie: Zdrada żołnierz, Fantazja Autor: BaPe

    ... przyśpieszył, przełknął ślinę... ale ciało ani drgnie... serce nauczycielki łomocze, jakby chciało wyrwać się z piersi... teraz ona musi, po prostu musi, wziąć głęboki oddech... jeszcze raz... jej rączka przesuwa się ... czuje wstyd, ale przesuwa się.... Teraz ona przełyka ślinę... Co ja robię... Ujęła TO w dłoń... Czuje, jakie TO jest ciepłe i jak rośnie w jej dłoni... Ona, porządna nauczycielka, z dobrego domu, leży obok obcego, nagiego mężczyzny i robi coś takiego... Do tego sama tu przyszła... z własnej woli. Zżera ją poczucie wstydu, ale pragnienie bliskości mężczyzny jest silniejsze. Dobrze, że jest ciemno, nie potrafiłaby spojrzeć mu teraz w oczy...
    
    Wie, że źle robi... bardzo źle, ale... nie potrafi wrócić tam na górę. Nie może tak po prostu wstać i pójść. Co on by sobie pomyślał?? - jakie to głupie... uśmiechnęła się... Do czego to wszystko zmierza... Boże, jestem głupia,... głupia dziwka... szmata.... Facet, dotychczas nieruchomy, przesuwa się, robiąc dla niej więcej miejsca i przyciąga ją bliżej siebie. Boże, jaki on jest silny... Przytulił ją. Jedną ręką przyciągnął do siebie, jakby była piórkiem... Jego dłoń na jej ramieniu. Czuje, jak ta dłoń zsuwa się i zatrzymuje na jej piersi... Dłoń silna, zniszczona życiem i twarda, a jakże delikatna zarazem... wydawałoby się to niemożliwe... Przywarła ciałem do samca... Ona w zwiewnej koszulce... on nagi. Leżą pieszcząc się bez słowa... ona czuje się tylko dotykiem... Nigdy czegoś podobnego nie przeżyła...
    
    DRyyynnn ...
    ... - dzwonek. To właśnie ten dzwonek wyrwał Justynę z krainy marzeń. Domyśla się oczywiście dalszego ciągu, ale jest wściekła, że oto ktoś przerywa jej lekturę w takim momencie... Czuje nawet lekkie podniecenie... Kurcze - czy ja byłabym zdolna, aby zejść do obcego faceta i się do niego przytulić, po to tylko, aby poczuć bliskość mężczyzny? To głupie!!! Justyna przypomina sobie wypowiedź księdza, tą o poznawaniu siebie. Przecież ja siebie znam! NIGDY!!! A jednak jest coś fascynującego w łamaniu schematów, w bliskości z nieznajomym. Justyna zna na przykład swojego Waldka doskonale. Potrafi przewidzieć każdy jego ruch. Również w łóżku. A taki obcy, nieprzewidywalny mężczyzna... Mnie by to nie ruszyło. Uciekłabym chyba. Obcy facet, to nie dla mnie... facet musi być taki... taki mój... nawet nudny i przewidywalny, ale mój. Bliski i kochany.
    
    Otworzyła drzwi. Tak jak przypuszczała - przyszedł Waldek. Waldek to mąż Justyny. Są razem od sześciu lat.
    
    - Nie masz klucza? Justyna okazuje niezadowolenie, że musiała schodzić aż z pierwszego piętra, aby otworzyć drzwi. No tak, Waldek przyniósł dwie wielkie torby z zakupami.
    
    - Justynko, zrób coś z tym - zaprosiłem na wieczór kolegę. Kornel to taki kumpel ze szkoły podstawowej. Nie widzieliśmy się od kilkunastu lat. Zadzwonił, dziś, że jest w Polsce i chce nas odwiedzić... no, mnie chce odwiedzić, bo Ciebie przecież nie zna - poprawił się.
    
    - Nie mówiłeś nic o Kornelu - Justyna zna wszystkich kolegów Waldka - co to za Kornel?
    
    - ...
«1234...9»