Wróżba Justyny
Data: 22.08.2020,
Kategorie:
Zdrada
żołnierz,
Fantazja
Autor: BaPe
... Wiesz, po podstawówce, ja poszedłem do technikum, a on wyjechał z rodzicami do Szwecji. Tam starzy się rozwiedli a Kornel wpadł w złe towarzystwo, miał problemy z prawem, uciekł do Belgii i tam dał się zwerbować do Wenezueli. Walczył z gangami narkotykowymi i gasił jakieś pożary - nie znam tych historii. Był kilka razy ranny. Jego żona musiała uciekać z Caracas, bo grozili jej śmiercią. Zastrzelili ją w Bogocie. Później on zabijał zabójców po kolei. Teraz sam ucieka, bo robił to bez sądu. Gonią go gangsterzy, goni policja. Jest w czarnej dupie. Teraz jedzie do Pakistanu i mówi, że tam będzie bezpieczny. Resztę może sam opowie.
- A co on tu robi?
- Jutro wyjeżdża a dziś ma spotkanie z dowódcą. Musimy go przenocować... Nie może się spotkać z rodziną, bo go mogą dorwać ci goście od narkotyków. Naszego adresu nikt nie zna. Jutro, jutro rano jedzie do Wrocławia, na lotnisko i już go nie zobaczymy przez kilka lat...
Justyna opróżnia torby z tego, co udało się kupić w przydrożnym markecie. Stół zapełnił się kartonikami i puszkami. Waldek zaopiekował się butelką whisky, przekazując w ręce Justyny butelkę jej ulubionego ajerkoniaku.
- Kochany jesteś, że o mnie pomyślałeś... Kiedy przyjdzie ten zabójca?
- Za jakąś godzinę, chyba... Załatwia coś w mieście.
- Ojej, a ja taka niezrobiona... Justyna ruszyła do łazienki i po pół godzinie wygląda jak gwiazda Hollywood.
Nieznajomy... Włóczęga... Uciekinier przed prawem... W jej głowie dźwięczały jeszcze słowa z dziś ...
... przeczytanej książki... Spojrzy na tego Kornela tak, jakby była tą nauczycielką, jakby to ona miała wieczorem zejść z piętra na jego kanapę i przytulić do obcego nagiego ciała... Zabawne odczucie... Coraz bardziej intrygował ją ten spodziewany przybysz.
- Jaki on będzie? - wysoki, czy niski, kudłaty, czy łysy... na pewno ma czarujący uśmiech... i blizny... przecież był ranny i walczył z tyloma wrogami w tej Wenezueli... na pewno władczy i szorstki, ale pełen ciepła?
Justyna próbowała pozbierać myśli i skoncentrować się na układaniu produktów w lodówce, ale jej myśli wyraźnie oszalały... Niech na chwile usiądę... postanowiła. Zamknęła oczy i usiłowała uspokoić cały ten bałagan w głowie... Żeby, chociaż te nieszczęsne myśli tak nie wirowały... Zatrzymać... i wyeliminować...
- Uff - chyba się udało... Teraz powoli otworzę oczy i zabiorę się do roboty...
Dzwonek zadzwonił właśnie teraz. Usłyszała, jak Waldek otwiera drzwi. Nerwowo, nazbyt może nerwowo, spojrzała w lustro i kurcze - włosy... odruchowo poprawiła kosmyk, który niesfornie oddzielił się od grzywki. Pośliniła usta...
- Kochanie, pozwól - przedstawię Tobie kolegę.
Ruszyła spokojna w stronę pokoju i wtedy... nastąpił prawdziwy wybuch!!! Myśli eksplodowały... była nauczycielką idącą w dół do samca... kurczę - przecież ja się zarumienię, jak na niego spojrzę, a on się domyśli... Nie, nie mogę tam teraz pójść.
- Kochanie - słyszysz?
- Chwileczkę... Bo... bo akurat woda się gotuje... Zyskała kilka chwil... ...