1. MW-Prolog Rozdział 8 Malenka


    Data: 31.08.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski

    ... jądra. Szyby w oknach drżą od krótkiego, urwanego krzyku Ali. Przez pośladki przebiegają dreszcze, półdupki zaciskają się mocno, więżąc moją dłoń. Pierożek pulsuje, na język spływa mi lepka strużka o smaku o niebo lepszym od kawioru.
    
    Pierożek odpływa od moich ust i wraz z udami, kolanami, łydkami i wreszcie stópkami; znika pod prześcieradłem, jakby go nigdy nie było.
    
    Czy to się wydarzyło? – Za potwierdzenie mam tylko cudowny smak młodziutkiej cipki w ustach. Ciało się przemieszcza. W miejsce Pierożka pojawia się śliczna buzia Ali, z miną kota, który dorwał się do śmietanki. Głowa Maleńkiej zalega na mej piersi i tak trwa.
    
    Trwa, póki bez słowa nie odrzucę prześcieradła. Biorę Maleńką za rękę i taką nagą prowadzę do ogrodu. Oprowadzam ją po mojej samotni, pokazuję, gdzie mieszkają sikorki, gdzie się chowa jeż. Ani słowa o nas, o tym, czego właśnie doświadczyła, o tym, co ją tu sprowadziło a już, boże broń o koleżankach. Tylko ją trzymam za rękę. Brodzimy boso po trawie, miejscami rozgrzanej słońcem, w cieniu jeszcze wilgotnej od porannej rosy. Uciekamy ze śmiechem spod włączających się znienacka zraszaczy. Pięknie wygląda ze skórą pokryta kropelkami wody, iskrzy się cała w słońcu.
    
    Unoszę rękę – Maleńka, przytrzymując się jej, wykonuje klasyczny piruet. Jak wdzięcznie się porusza! Puszcza moją rękę i wyczynia fikołki na trawie. To gimnastyczka! – dociera do mnie. Chodzi dookoła mnie na rękach, zerka pierożkiem w niebo. Robi mostek, później szpagat – jak to się mówi ...
    ... – klika cipą. Znów staje na rękach, w tej pozycji robi szpagat rozklejając mi pod samym nosem pierożka. Z ledwością się powstrzymuję, by nie zagłębić się językiem w tym maksymalnie rozwartym przede mną sromie. Nie zepsuję tej chwili! Wreszcie Maleńka przetacza się przez pół ogrodu gwiazdą. Biegnę za nią i zastanawiam się nad swoimi uczuciami. Bo niewątpliwie coś do niej czuję.
    
    Czyżbym się zakochiwał? W małolacie?!!! Dwudziestopięcioletni starzec? Ale przecież nawet w myślach nazywam ją moją Maleńką! I obawa – poczeka na mnie te parę lat? Przecież wtedy będę miał… No właśnie! Czego ja się w ogóle obawiam! Nie bądź chłopie śmieszny, ruchaj tę nastkę póki chętna, nawet nie próbuj się angażować, wyjdziesz na głupka. Nauczysz ją wszystkiego o seksie, to sobie znajdzie chłopaka w swoim wieku i ten ją będzie dymał. To, co ona do ciebie czuje, to dziewczyńskie zauroczenie i hormony. W końcu właśnie ją rozdziewiczyłeś, pierwszy raz wyjebałeś, zrobiłeś z niewinnego dziecka wyuzdaną suczkę. W niespełna tydzień – moje gratulacje.
    
    Padamy na trawę, nasze ręce, nasze palce się szukają, splatają. Leżymy patrząc w niebo. Nie wstanę, nie poszukam godnego jej kwiatka i nie wepnę we włosy – to by było zbyt sztuczne, nienaturalne, wyczułaby to.
    
    Maleńka się zrywa, ciągnie za rękę, biegniemy do basenu. Gdy skaczemy, woła:
    
    - A teraz mnie zerżnij!
    
    - Uff!
    
    Gdy wynurzamy się z wody, odpowiadam:
    
    - Z przyjemnością, Maleńka. Ale najpierw się zabawimy!
    
    Zdziwioną, wynoszę na rękach z ...
«1234...»